W Lublinie spotkały się dziś dwie twarze Polski. Z jednej strony zobaczyłem ludzi uśmiechniętych, radosnych, śpiewających i idących z ważnymi dla siebie ideami: wolności, równości i akceptacji. Z drugiej strony grupę bandytów, którzy kamieniami i butelkami zaatakowali policjantów.
– Policja poinformowała mnie o tym, że ma informacje, że na takie wydarzenia przyjeżdżają również bojówki lewackie z Niemiec, które urządzają skrajne prowokacje przy obscenicznych scenach – tak jeszcze tydzień temu wojewoda lubelski Przemysław Czarnek ostrzegał przed Marszem Równości w Lublinie.
Jedyne obsceniczne zdjęcie jakie można było zobaczyć na sobotnim marszu to baner jaki przynieśli ze sobą mężczyźni w mundurach stojący na deptaku. Nieopodal grupa osób głośno odmawiała „Zdrowaś Maryjo” w ramach akcji wspieranej przez NSZZ „Solidarność”. Jakże groteskowo brzmiała ta święta dla każdego katolika modlitwa kiedy tuż obok grupa mężczyzn określających się jako patrioci wykrzykiwała wulgaryzmy w kierunku funkcjonariuszy Polskiej Policji.
W marszu pod tęczowymi flagami nie było zaś lewackich bojówek, nie było też nikogo rozebranego, czego oczekiwali przeciwnicy marszu. Byli radośni i spokojni ludzie, którzy na niecenzuralne okrzyki odpowiadali uśmiechem.
Z czasem okrzyki zamieniły się w agresję fizyczną. Kiedy na ul. Wodopojnej przeciwnicy marszu zablokowali przejście policja użyła gazu. Wtedy w ich stronę poleciały butelki i kamienie. Policja odpowiedziała armatką wodną, rozpędzając bandytów. Jednak już do samego końca nie było spokojnie. Tak jak już pisaliśmy dwóch policjantów zostało rannych. W sumie zatrzymano kilkadziesiąt osób, w tym kilka w związku z czynną napaścią na policjantów. A to na pewno nie koniec zatrzymań, bo policja będzie teraz przeglądać zapisy z kamer i monitoringu.
W mojej opinii marsz okazał się dużym sukcesem jego organizatorów. Pokazali, że potrafią pokonać ogromne przeciwności. Nawet takie jakich z pewnością początkowo się nie spodziewali, czyli zakaz z obawy o bezpieczeństwo wydany przez prezydenta Krzysztofa Żuka. Ale udało się, w konserwatywnym Lublinie, w Marszu Równości według szacunków policji przeszło około 1,5 tysiąca osób.
Jeszcze przed swoją konferencją o niemieckich bojówkach wojewoda lubelski umieścił na swoim kanale na portalu YouTube filmik, na którym Marsz Równości nazwał „obrzydliwym”. Oglądałem marsz na żywo i moim zdaniem obrzydliwe było zachowanie przedstawicieli środowisk narodowych. To oni wykonywali wulgarne gesty, wykrzykiwali hasła, których na pewno nie powinny słyszeć dzieci. Jedno z najczęściej powtarzanych brzmiało: „Wyp....ać!”.
Uczestnicy dzisiejszego Marszu Równości nieśli ze sobą nie tylko tęczowe flagi, ale także flagi Polski, bo jak mówili – są dumni z bycia Polakami. Anna Dąbrowska z lubelskiego stowarzyszenia Homo Faber miała polską flagę podczas przemówienia na placu Teatralnym, gdzie marsz się zakończył. – Polska to nie wstyd. Polska dla ludzi o różnych kolorach skóry, narodowościach, językach o różnych sprawnościach, orientacjach seksualnych, dla starych i młodych. Takiej Polski chcemy, taka Polska jest dla wszystkich – mówiła Dąbrowska.