Kolejny proces byłych pracownic lubelskiego sanepidu oskarżonych o przyjęcie słodyczy wartych 60 zł zakończył się warunkowym umorzeniem.
To już drugi taki wyrok. Sąd umarzał już sprawę w ubiegłym roku, ale orzeczenie zostało uchylone przez Sąd Okręgowy w Lublinie.
Na ławie oskarżonych od blisko dwóch lat zasiadają dwie kobiety, w przeszłości wieloletnie pracownice sanepidu. W lipcu 2010 roku pojechały na kontrolę lokalu w Krzczonowie. Właścicielowi potrzebna była zgoda sanepidu na otwarcie. Kontrolerki napisały w protokołach, że lokal spełnia wymagania sanitarne. W sanepidzie przygotowano już odpowiednie zezwolenie.
Ale ktoś zadzwonił do zwierzchnika sanepidu z donosem, że kontrola nie przebiegła prawidłowo. Do Krzczonowa pojechała kontrola w innym składzie. Znalazła szereg uchybień.
Kilka tygodni później policjanci zatrzymali pracownice sanepidu, które pierwsze kontrolowały lokal. Zostały oskarżone o przyjęcie słodyczy i kawy wartych 60 zł w zamian za poświadczenie nieprawdy w protokole z kontroli.
Choć proces dotyczący słodyczy wartych 60 zł toczy się od blisko dwóch lat, wszystko wskazuje, że na tym się nie zakończy.
- Złożyliśmy już zapowiedz apelacji – mówi Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Jaka łapówka taka kara
• Warunkowym umorzeniem zakończył się proces wykładowcy z UMCS, który dostawał od studentów prezenty: pióra i zegarki.
• W innym procesie przyjęcie przez lekarza butelki alkoholu sąd uznał za dozwolone, bo było zgodne ze zwyczajem.