Krzysztof Mikuła zrezygnował z funkcji prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
- Uważam, że utrzymanie ich na dotychczasowym niezmienionym poziomie, wobec gwałtownego wzrostu cen paliw i energii, uniemożliwia racjonalne zarządzanie przedsiębiorstwem - wyjaśnia Krzysztof Mikuła w oświadczeniu rozesłanym wczoraj do mediów.
Tymczasem, zaledwie cztery dni wcześniej wysłał prasie inne oświadczenie: W ciągu trzech tygodni postaram się opracować nowy budżet, który będzie musiał uwzględnić obniżone przychody - czytamy w piśmie. Prezes liczył na to, że dzięki podwyżkom cen biletów jeszcze w tym roku uzyska 3,8 mln zł dodatkowego przychodu.
Co się zmieniło przez te cztery dni między dwoma oświadczeniami? Tego Mikuła nie chce wyjaśnić. - Nie będę tego komentować. Taką przyjąłem zasadę. Ułożyłem trzy skromne zdania i tyle - stwierdził.
- Jestem zdziwiony decyzją prezesa. Myślę, że mogła być wymuszona - mówi Andrzej Sokołowski, szef największego z działających w MPK związków zawodowych. Wcześniej rada nadzorcza MPK jednogłośnie udzieliła Mikule absolutorium. Rada Miasta nie poparła apelu radnego PO o odwołanie prezesa.
- Jeżeli ktoś podjął taką decyzję, trzeba ją uszanować - mówi Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina, odpowiedzialna za miejskie spółki. Przyznaje, że namawiała prezesa, by pozostał na stanowisku. I dodaje, że MPK mocno dotknęły podwyżki cen paliw. - Spółka codziennie na ten cel musi wydawać 140 tys. złotych.
Kolejny ruch należy teraz do rady nadzorczej MPK, która rozpatrzy rezygnację Mikuły. Także rada zdecyduje, czy nowy prezes będzie wybierany w drodze konkursu, czy też zostanie wybrany "z wolnej ręki”.
Ratusz twierdzi, że dymisja prezesa przypadła w trudnym dla spółki czasie. We wrześniu radni mają powołać do życia zarząd transportu zbiorowego, który ma ogłaszać przetargi na obsługę linii autobusowych. Wygra ten przewoźnik, który zaoferuje najniższą cenę. By nie wypaść z rynku spółka będzie musiała ograniczyć koszty.
Mikuła od wczoraj jest na urlopie, firmą kieruje teraz wiceprezes Grzegorz Siemiński (PiS). Dziś władze miasta mają się spotkać z załogą MPK, by rozmawiać o przyszłości zadłużonego przedsiębiorstwa.