Prezydent miasta przerywa milczenie w głośnej sprawie wycinki drzew na Bronowicach. Broni decyzji o przekazaniu miejskiego skweru prywatnemu deweloperowi. I zapowiada już kolejną wycinkę w śródmieściu. Gdzie? Tego ujawnić nie chce.
W środę prezydent miasta publicznie bronił decyzji, które doprowadziły do wykarczowania skweru. Tłumaczy, że miasto musiało zdobyć działkę na Czubach i że jej odkupienie od dewelopera nie wchodziło w grę. - Nie było takiej woli - mówi Żuk.
Potwierdza, że to miasto zaproponowało zamianę gruntów. - Wskazywanych było szereg nieruchomości - stwierdza prezydent. - W przypadku każdej z nich zamiana związana byłaby z wycinką drzew - dodaje.
Żuk zapewnia, że ostateczne wskazanie działek do zamiany to efekt negocjacji. Dlaczego w negocjacjach tych miasto wskazało akurat ten skwer, choć protesty społeczne można było przewidzieć? - Inwestor wybrał te działki - mówi Żuk i uważa, że warto było się zamienić. Dlaczego? - Czuby nie mogą się bez tej nowej szkoły obejść - odpowiada.
Co więcej, prezydent twierdzi, że to nie jest ostatnia kontrowersyjna wycinka. - Miasto musi się rozwijać i w związku z tym takie sytuacje kolizyjne mogą się zdarzać - mówi Żuk i dodaje, że już wkrótce może stać się głośno o innej sprawie dużej wycinki drzew pod prywatną inwestycję deweloperską. Dziennikarzom odmówił podania miejsca, o które chodzi. - To jest w śródmieściu - powiedział później w rozmowie z nami.
W grę wchodzić może zadrzewiony teren przy al. Kraśnickiej nieopodal terenów wojskowych przy al. Kraśnickiej, nieopodal Wydziału Artystycznego UMCS.
Źle posadzili
Wczoraj prezydent krytykował też niektóre decyzje sprzed lat o nasadzeniach drzew w niewłaściwych miejscach. Wskazywał m.in., że przy ul. Żeglarskiej i Jana Pawła II drzewa posadzono w pobliżu gazociągu.