(Maciej Kaczanowski)
Nie udało się rozpocząć w piątek procesu prof. KUL ks. Stanisława T. Wykładowca oskarżony o plagiat złożył wniosek o umorzenie postępowania. Niestety, …w aktach zabrakło spornej publikacji, czyli głównego dowodu w sprawie.
– Dopóki sąd nie rozpozna sprawy, nie mogę mówić o szczegółach wniosku oskarżonego – kwituje mec. Marek Nakonieczny, obrońca Stanisława T. – Materiał dowodowy okazał się niepełny. W tej sytuacji pozostaje czekać na jego uzupełnienie.
Sprawa ma wrócić na wokandę pod koniec września.
Według prokuratury, w 2008 r. Stanisław T. przedstawił publikację w wydawnictwie KUL. Wskazał przy tym siebie, jako jedynego autora. Tymczasem w książce zamieścił spore fragmenty prac pięciu innych autorów. Śledczy wsparli się opinią biegłego. Wynika z niej, że w publikacji Stanisława T. znalazły się treści przepisane z innej książki bez podania autora. To plagiat.
Stanisław T. do niczego się nie przyznaje. Śledczym wyjaśniał, że nie był świadom zatajania cudzych tekstów. Wskazał ich bowiem w bibliografii. Śledztwo w sprawie plagiatu to wynik publikacji prasowych oraz działań prof. Wacława Uruszczaka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zarzucił prof. KUL ks. Stanisławowi T. wielokrotne naruszenie praw autorskich. Na uczelni wykładowca został ukarany naganą.