Wczoraj lubelska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru w szopce. Chociaż biegły ze straży pożarnej wskazuje na podpalenie, to policja nie wyklucza także zaprószenia ognia i zwarcia instalacji elektrycznej.
Biegli zbadali już cały teren wokół szopki. Szukali śladów substancji łatwopalnych. Bez skutku. Prokurator powoła jeszcze jednego biegłego, który zajmie się instalacją elektryczną. Kiedy poznamy pierwsze wyniki? – Wkrótce. Nikt nie chce przeciągać sprawy – odpowiada Z. Sochaczewski.
Także komisja powołana przez prezydenta nie podała oficjalnej przyczyny pożaru. Już w poniedziałek jej przewodniczący, wiceprezydent Lublina Edward Szempruch powiedział nam, że biegły straży pożarnej za bardzo prawdopodobne uznał podpalenie szopki. Wczoraj biegły potwierdził to w oficjalnym piśmie.
– Policja może, ale nie musi uwzględniać tej opinii. Trwają jeszcze prace w policyjnym laboratorium – wyjaśnia Tomasz Rakowski, kierownik biura prasowego kancelarii prezydenta. – Jest już gotowy raport o działaniach strażników, którzy pełnili nocny dyżur w Ratuszu. Porównujemy go z informacjami od straży pożarnej i policji. Na razie nie było żadnej oceny prawidłowości działań strażników.
Komendant Straży Miejskiej Ireneusz Hajczuk ocenił ich działania jako prawidłowe.
Również Ryszard Pachuta, komendant miejski policji nie ma zastrzeżeń do pracy policyjnego patrolu. – Centrum miasta to rejon, w którym zawsze były wzmocnione patrole. W nocy miały częściej zaglądać do szopki. W sobotę nasz patrol znajdował się na ul. Bernardyńskiej. Pod szopkę przyjechał 30 sekund po zgłoszeniu pożaru.
Według E. Szemprucha nowa szopka będzie już wyposażona w tylne wyjście dla zwierząt. Zaś strażnicy miejscy będą prawdopodobnie dysponować nowoczesnym systemem monitoringu z możliwością rejestrowania obrazu. Obecnie na Ratuszu znajduje się kamera przemysłowa. Nie ma natomiast żadnego magnetowidu. Dlaczego odpowiedni sprzęt pojawi się dopiero w tym roku? – Wcześniej nie było na to pieniędzy ani zgody radnych – odpowiada T. Rakowski. – W tym roku wszystko powinno się udać, a prezydent Szempruch zapowiedział starania o dodatkowe pieniądze na ten cel.
Dziś wieczorem odbędzie się spotkanie zarządu Lubelskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. – Zadecydujemy, czy skierować sprawę do prokuratury. Tu chodzi o zaniedbanie bezpieczeństwa zwierząt, które potraktowano jak zabawki – powiedziała Dziennikowi Halina Kowalska-Pyłka, prezes stowarzyszenia.