Sąd ma dzisiaj ogłosić wyrok w sprawie Janusza P., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa swojej żony. Mężczyzna zaatakował kobietę nożem i poważnie ją oszpecił
57-latek z okolic Łukowa na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie zasiadł w kwietniu. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Z ustaleń śledczych wynika, że Janusz P. od wielu lat znęcał się nad swoja małżonką. W ubiegłym roku kobieta wyprowadziła się z domu. W połowie lipca wróciła, by zabrać kilka swoich rzeczy. Wtedy właśnie doszło do awantury. Mąż domagał się, by kobieta do niego wróciła. Miał jej grozić, że jeśli tego nie zrobi to ją zabije. Awanturę przerwała interwencja policji. Agresywny mężczyzna nie został jednak zatrzymany.
Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Jeszcze tego samego dnia doszło do kolejnej awantury. Według śledczych, Janusz P. zaatakował żonę, sięgając przy tym po nóż. Przyłożył żonie ostrze do twarzy i przejechał nim od ust aż po kark. Kobieta została oszpecona, ale przeżyła.
Jej mąż uciekł. Mundurowi zatrzymali go dzień po napaści. Janusz P. sam był w ciężkim stanie. Okazało się bowiem, że po awanturze z żoną sam się okaleczył. Ranił się nożem w brzuch i szyję. Najprawdopodobniej próbował popełnić samobójstwo.
Badający sprawę śledczy skierowali Janusza P. na obserwację psychiatryczną. Specjaliści ocenili, że popełniając przestępstwo mężczyzna nie był całkowicie poczytalny. Dlatego właśnie grozi mu najwyżej 8 lat więzienia. Stając przed sądem Janusz P. nie przyznał się do winy. Nie składał wyjaśnień.
Podczas przesłuchania w prokuraturze zapewniał, że nie chciał zabić żony. Twierdził, że chciał się z nią pogodzić. Tłumaczył, że trzymając w ręku nóż próbował przytulić partnerkę. Ta zaczęła się wyrywać i stąd rany na jej twarzy.