Firmy zainteresowane przetargiem, w którym stawką jest 30 mln zł, zarzuciły Urzędowi Marszałkowskiemu łamanie prawa i naruszenie zasad uczciwej konkurencji.
Urząd szuka firmy, która dostarczy komputery i oprogramowanie potrzebne do realizacji projektu "Wrota Lubelszczyzny”, którego celem jest umożliwienie mieszkańcom załatwiania różnych spraw w urzędach przez Internet. Zamówienie, m.in. na dostawę sprzętu komputerowego, oprogramowania i rozbudowę sieci, warte jest – bagatela – ok. 30 mln zł.
Przetargową specyfikację oprotestowały do Krajowej Izby Odwoławczej trzy zainteresowane udziałem w projekcie firmy: Comarch, Comp SA i Sygnity (ta ostatnia ostatecznie się wycofała). Twierdzą, że wymagania postawione przez urząd są niezgodne z przepisami, "bezpodstawne, nadmierne i wygórowane” lub naruszają zasady uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców.
– Warunki przetargu promowały określone technologie, choć nie miało to merytorycznego uzasadnienia – tłumaczy Rafał Garszczyński z firmy Comp SA.
Jak usłyszeliśmy wczoraj w Krajowej Izbie Odwoławczej, w ogłoszonym ustnie werdykcie przyznała ona w 70 proc. rację protestującym firmom. Szczegóły wraz z uzasadnieniem ogłosi za kilka dni.
– Sprawa jest poważna, bo dotyczy zamówienia na wielką kwotę i podważa zaufanie do urzędników i zewnętrznych współpracowników – komentuje Artur Soboń (PiS), szef komisji rewizyjnej Sejmiku Województwa. i dodaje: Marszałek powinien zwrócić się do odpowiednich służb o sprawdzenie, czy przetarg nie był ustawiony.
Marszałek województwa Krzysztof Hetman (PSL) komentuje: Jeżeli inżynier projektu jest spoza urzędu, urzędnicy mają nad przetargiem pieczę, a mimo to KIO zdecydowanie przyznaje rację protestującym firmom, to muszę reagować zdecydowanie.
Na tym nie koniec. Władze województwa zapowiedziały również zmiany w specyfikacji zamówienia, a przed ogłoszeniem nowego przetargu jego warunki sprawdzi niezależny biegły z jednej z lubelskich uczelni.
– To nie pierwszy przypadek, kiedy mam zastrzeżenia do przetargów związanych z szeroko rozumianą informatyzacją urzędu – mówi nam marszałek Hetman. Przypomina zakup zbyt drogich laptopów dla radnych sejmiku (patrz ramka).