Według nowego rozkładu pociąg dotrze do Lublina tak późno, że zabraknie czasu na dojazd komunikacją miejską do pracy – skarży się część pasażerów z kierunku Chełma. Kolejarze i urzędnicy rozkładają ręce
Teraz pierwszy pociąg osobowy z Chełma wjeżdża na lubelski dworzec już kilka minut po godzinie 5. W nowym rozkładzie pierwszy taki skład będzie o godz. 5.37. – Zostaną nam 23 minuty na dojazd i to zakładając, że pociąg będzie punktualnie. To za mało – mówi pan Zbigniew.
Codziennie musi z dworca przejść na ul. Kunickiego, wsiąść w autobus linii 29 i dojechać na ul. Inżynierską. Najbliższy po przyjeździe pociągu autobus tej linii dowiezie go na końcowy równo na 6. – A co z ludźmi, którzy muszą dojechać dalej? Który pracodawca będzie chciał spóźniającego się codziennie pracownika?
– To nie pierwsze pytanie w sprawie tego pociągu – przyznaje Zofia Dziewulska z Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, który obsługuje ten pociąg. – Ale właściwym adresatem pytań jest Urząd Marszałkowski, bo to on zamawia u nas pociągi.
– Jeśli chodzi o rozkład, to my go ustalamy tylko w pewnym zakresie. Decydujący głos ma zarządca torów (spółka PKP Polskie Linie Kolejowe – red.) i to on bierze pod uwagę nasze sugestie lub ich nie uwzględnia – odpowiada Beata Górka, rzecznik marszałka województwa. – Problem polega na tym, że zmieniła się godzina przyjazdu pociągu z Kijowa, który wjeżdża do Lublina o godz. 5.11 – dodaje Górka.
Co ma wspólnego z całą tą sprawą pociąg Kijów–Warszawa? – Przy ustalaniu rozkładu pierwszeństwo ma pociąg międzynarodowy. Nasz może jechać dopiero za nim – potwierdza Dziewulska. – Między pociągami musi też być określony odstęp czasowy.
Dlatego Urząd Marszałkowski dostał dwie propozycje rozkładu. Zdecydował się na tę, która trafiła do nowej tabeli przyjazdów. Druga zakładała, że pociąg będzie w Lublinie sporo przed godziną 5. – Wybraliśmy mniejsze zło – mówi Górka.
Pasażerowie mają więcej zmartwień. Boją się, że ich pociąg będzie notorycznie spóźniony, bo będzie czekać aż przejedzie pociąg z Kijowa, który nierzadko się spóźnia. Proponują też przyspieszenie godziny przyjazdu pociągu, który ma dojeżdżać na godz. 13.29 (teraz jest o 13.08).
– Jeśli niezadowolonych pasażerów jest więcej, mogą składać do marszałka wnioski o korektę rozkładu. Taka korekta jest możliwa w połowie roku – stwierdza Górka. Ale zastrzega, że w przypadku porannego pociągu o zmianach można mówić pod warunkiem, że zmieni się godzina przyjazdu składu z Kijowa.