Przemysław S. nie pogodził się z rozstaniem, więc groził byłej dziewczynie, a jej kolegę zranił nożem – dowodzi prokuratura. 24-latek z Lublina stanął w poniedziałek przed sądem
Przyznaję się do obu czynów. Działałem pod wpływem emocji – wyjaśniał w sądzie Przemysław S. – Jak dostałem w twarz, to zrobiłem normalny odruch. Machnąłem nożykiem, który miałem w kurtce.
Przemysław S. i Olga S. od kilku lat byli parą. W styczniu, po kolejnej awanturze, dziewczyna postanowiła jednak odejść od 24-latka.
– Między nami źle się układało. Przemysław grał na komputerze, a kiedy coś mu nie wychodziło, krzyczał nawet na koty. Kazał mi wyp…ać – zeznała Olga S. – Kiedy się wyprowadziłam, powiedział, że i tak mnie dopadnie i dostanę w p…dę.
Śledczy ustalili, że Przemysław S. nie mógł pogodzić się z rozstaniem i nadal próbował kontaktować się z Olgą. Dzwonił i wysyłał wiadomości.
– Powiedział moim koleżankom, że zniszczyłam mu życie, więc on zniszczy moje – zeznała Olga S.
Przemysław S. dowiedział się, że jego była dziewczyna zaczęła widywać się z innym mężczyzną – Pawłem K. 24-latek stał się wtedy jeszcze bardziej zazdrosny. Na początku lutego Olga i Paweł byli razem na Starym Mieście. Kobieta oznaczyła kolegę w poście na Facebooku.
– Kiedy to zobaczyłem, napisałem do niej „ładnie się zabawiasz” – wyjaśnił Przemysław S. – Mogły tam być jakieś wulgarne słowa.
Z akt sprawy wynika, że poza SMS-em Przemysław K. wulgarnie komentował facebookowy wpis swojej byłej partnerki. Olga usuwała komentarze, a Paweł K. zadzwonił do oskarżonego. Między mężczyznami doszło do kłótni. Przemysław S. miał grozić Pawłowi pobiciem i wykorzystaniem seksualnym.
– Później, w niedzielę, Przemysław wydzwaniał jeszcze do Pawła i nas obrażał – zeznała w sądzie Olga S. – Groził, że znajdzie jego adres i podpali dom, że powybija szyby.
Olga i Przemysław pracowali w jednej firmie – hurtowni farmaceutycznej przy al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie. Dwa dni po awanturze widzieli się w pracy.
– Przemysław S. powiedział, że i tak mnie dorwie. Był zdenerwowany. Chodził po hali i kopał w kartony – zeznała Olga S. Kobieta bała się wracać sama do domu, więc zadzwoniła po kolegę. Przed godz. 22:00 Paweł K. czekał na Olgę w samochodzie, na firmowym parkingu. W pobliżu był również Przemysław S. Ruszył za Olgą, gdy wyszła z pracy. Paweł K. to zobaczył i wysiadł z samochodu. Między mężczyznami doszło do szarpaniny. Z akt sprawy wynika, że kiedy Przemysław S. dostał pięścią nos, ugodził Pawła kuchennym nożem.
– Wziąłem ten nóż z pracy. Używałem go tam do robienia kanapek. Nie wiem, dlaczego go zabrałem. Chyba chciałem go umyć – przekonywał w sądzie 24-latek.
Na bójkę na parkingu zareagowali inni pracownicy firmy. Kiedy zaczęli krzyczeć, mężczyźni przestali się szarpać. Paweł K. zorientował się, że jego koszulka jest zakrwawiona, a on ma ranę w okolicach serca. Olga S. zaprowadziła rannego kolegę na portiernię, gdzie ochroniarz wezwał pogotowie i policję. Po chwili przyprowadził tam również Przemysława S. Poszkodowany mężczyzna został później przewieziony do szpitala, a napastnik do policyjnego aresztu.
Przemysławowi S. grozi teraz do 10 lat więzienia.