Za plany zagospodarowania miasta mają się zabrać wizjonerzy. To oni określą, co i gdzie można budować. To główne założenie reformy, którą Ratusz chce wprowadzić w miejskiej architekturze.
Taki plan to dla danej dzielnicy coś w rodzaju budowlanej konstytucji: mówi o tym, gdzie i co wolno budować, gdzie mają być biura, szkoły, osiedla, parki, parkingi i jak wysokie można stawiać budynki.
– Lubelska Pracownia Urbanistyczna (działająca w ramach wydziału – przyp. red.) robiła to do tej pory w sposób zachowawczy, odpowiadając na doraźne potrzeby i nie widząc celów strategicznych – twierdzi Gurbiel. – Gdy powstawały plany zagospodarowania ludzie składali do nich wnioski. Że tu może by warto zbudować szpital, a tam może szkołę. Nikt nie miał wizji, jak Lublin ma wyglądać np. w roku 2050.
Po reformie ma być inaczej, podobnie jak np. w Poznaniu, Warszawie czy Gdańsku. Z wydziału wyłonić ma się Biuro Rozwoju. Tam wizjonerzy będą głowić się nad tym, jak zagospodarować poszczególne części Lublina, co miastu będzie potrzebne za kilkadziesiąt lat. Zajmą się też zagospodarowaniem terenów poprzemysłowych, takich jak np. te zwolnione po likwidacji Cukrowni Lublin. Szczególnie mają zająć się też obwodnicą.
– Już teraz trzeba rezerwować tereny na centra logistyczne, które zwykle lokuje się przy obwodnicach. Właśnie tak możemy sprawić, by ciężkie samochody rzeczywiście nie przejeżdżały przez Lublin – mówi Gurbiel.
Nowe biuro ma ustalać, gdzie i co powinno się znaleźć a takie wytyczne trafią do przyszłego Biura Planowania Przestrzennego, którego pracownicy będą przerysowywać na papier to, co wymyślą wizjonerzy. W strukturach biura będzie trzech głównych urbanistów: jeden zajmie się śródmieściem, a reszta Lublina zostanie podzielona na dwie części po jednej dla każdego urbanisty.
Na czele nowych biur stanąć mają szefowie wybrani w drodze konkursu. Pozostali pracownicy miejskiej architektury zajmą się bieżącą obsługą interesantów. W przyszłości biura mogą zostać wydzielone poza magistrat, jako samodzielne jednostki, by móc zaoferować pracownikom lepsze płace.