O usunięcie sprzed Ratusza instalacji artystycznej zbudowanej z torów kolejowych apeluje do prezydenta miejski radny PiS Mieczysław Ryba.
Radny uważa, że tory powinny zniknąć sprzed głównego wejścia do Ratusza, a ich położenie „nie miało racji bytu ani z powodów komunikacyjnych, ani tym bardziej estetycznych”. Ryba powołuje się tu na „powtarzające się interwencje mieszkańców”.
– Twierdzenie, jakoby położenie torów przed drzwiami Ratusza miało stanowić wybitne dzieło sztuki jest odbierane przez mieszkańców jako kpina z powagi urzędu – stwierdza Ryba w piśmie do prezydenta. Dodaje, że starsi ludzie mają problem z dostaniem się do budynku, „metalowe zakończenia szyn” mogą być niebezpieczne dla bawiących się dzieci. Stwierdza też, że podkłady są nasączone chemikaliami, podejrzewa, że mogą być rakotwórcze i parując na słońcu mogą szkodzić przechodniom.
– Nie mieliśmy ani jednej skargi. Przeciwnie, dużo ludzi wchodziło do Ratusza, by zobaczyć wyświetlany tu film towarzyszący torom – komentuje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta odpowiedzialna za kulturę. Ratusz nie zdemontuje torów przed czasem. – Pozostaną do 20 lipca, czyli do zakończenia festiwalu – zapowiada Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.