Sąd skazał dwóch ratowników z pogotowia ratunkowego w Lublinie za to, że nie zabrali do szpitala mężczyzny zatrutego alkoholem. Kary to po pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata
Prokuratura zajęła się sprawą po zawiadomieniu złożonym przez szpital im. Jana Bożego w Lublinie. W połowie marca ub. roku na oddział toksykologii trafił tam pacjent, który zatruł się glikolem – alkoholem używanym w przemyśle. Na szczęście udało się go uratować.
Dwa dni wcześniej mężczyzna kupił butelkę alkoholu. Myślał, że to spirytus przemycony zza wschodniej granicy. Wypił go, a potem płożył się, po czym stracił przytomność.
Rodzina wezwała pogotowie. Przyjechała karetka z dwoma ratownikami. Nie zabrali jednak Tomasza S. do szpitala.
Stan zatrutego nie poprawiał się. Jego bliscy znowu wezwali karetkę. Tym razem w zespole był lekarz i to on zdecydował, żeby zabrać mężczyznę do szpitala.
Negatywną opinię dla ratowników wydał biegły z dziedziny ratownictwa medycznego. Stwierdził, że osoba, która zatruła się alkoholem niewiadomego pochodzenia, powinna trafić na oddział toksykologii. Pozostawienie w domu naraża takiego pacjenta na utratę życia.
Na korzyść ratowników zaliczył to, że nikt im nie powiedział, że mężczyzna pił alkohol z niewiadomego źródła.
Ratownicy nie przyznawali się do winy. Skazujący ich wyrok nie jest prawomocny. Nie zamierza go zaskarżać prokuratura. – Zgadzamy się z takim rozstrzygnięciem – mówi Dorota Kawa, prokurator rejonowy w Lublinie.
W biurze prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie dowiedzieliśmy, że ratownicy zapowiedzieli złożenie apelacji od wyroku.