Korzystający z komunikacji miejskiej w Lublinie wciąż jeżdżą na gapę, ale już nie tak często jak rok wcześniej. Do końca czerwca kontrolerzy wystawili blisko 11 tysięcy wezwań do zapłaty na ponad 2 miliony złotych. W całym 2023 roku mandatów było aż 25,5 tysiąca, a kwota którą gapowicze winni byli lubelskiemu przewoźnikowi przekroczyła 5 milionów złotych.
- W przypadku ujawnienia pasażera, który podróżuje komunikacją miejską bez ważnego biletu lub uprawnienia do ulgowych lub bezpłatnych przejazdów kontrolerzy biletu wystawiają wezwanie do zapłaty, potocznie zwane „mandatem” za „jazdę na gapę”. W przypadku uiszczenia opłaty bezpośrednio u kontrolera - gotówką lub bezgotówkowo np. kartą płatniczą - pasażer otrzymuje bonifikatę z tego tytułu w wysokości 40% wartości „mandatu”. Upust 30% otrzyma gdy opłata zostanie wniesiona terminie 7 dni od momentu otrzymania wezwania. Po tym terminie pasażer zobowiązany jest zapłacić pełną kwotę – informuje Monika Fisz, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie dodając, że obecnie za przejazd bez ważnego biletu wysokość opłaty dodatkowej wynosi 230 zł.
W przypadku uiszczenia opłaty u kontrolera biletów w trakcie kontroli gapowicz zapłaci 138 zł, a w przypadku gdy uiści opłatę w ciągu 7 dni od daty wystawienia wezwania zapłaci 161 zł. Do opłaty dodatkowej należy doliczyć wartość biletu jednoprzejazdowego – czyli 4,60 w przypadku biletu normalnego i 2,30 czyli połowę tej kwoty w przypadku biletu ulgowego.
W I półroczu 2024 r. kontrolerzy wystawili 10 729 mandatów na blisko 2,2 mln złotych. W ubiegłym roku wezwań do zapłaty związanych z jazdą na gapę było aż 25 492, a kwota którą gapowicze winni byli miejskiemu przewoźnikowi wyniosła niemal 5,2 mln złotych.
Rekordziści bez zmian
Obecnie w Lublinie rekordzistami wśród gapowiczów są dwaj mężczyźni w wieku 30 i 53 lat. Młodszy ma 295 wystawione mandaty, a jego zadłużenie wynosi obecnie 86,8 tys. zł. Starszy ma o 11 mandatów więcej (306) i do zapłaty o 400 zł więcej (87 226,99 zł).
Monika Fisz przypomina, że termin płatności „mandatu” wynosi 14 dni.
- W przypadku gdy pasażer nie uiści opłaty w wyznaczonym terminie, pierwszym etapem jest wezwanie przedsądowe. Brak czynności skutkuje pozwem sądowym oraz wydaniem nakazu. Po tym nadawana jest klauzula wykonalności na nakaz, która stanowi podstawę złożenia wniosku do komornika. Działania te powodują iż z należności 230 zł kwota długu rośnie nawet do 700 zł – podkreśla rzecznik prasowy ZDiTM.
Liczba gapowiczów w kraju też spada
I to aż o jedną piątą. Jeszcze w czerwcu zeszłego roku w całej Polsce było ich niemal 369 tys., a obecnie niezapłacony mandat ma 290,6 tys. pasażerów. Zmniejszyła się także wysokość łącznego długu, który aktualnie opiewa na prawie 417,8 mln zł. Rok temu sięgał 499,5 mln zł.
Niższe długi mieszkańców za jazdę bez ważnego biletu komunikacją miejską to dobra wiadomość. Jednak do spłaty, według danych KRD, zostało jeszcze 417,8 mln zł.
– Samorządy coraz skuteczniej egzekwują pieniądze za mandaty od jeżdżących bez ważnego biletu. W ciągu roku braki z tego tytułu w całej Polsce zmniejszyły się o ponad 81 milionów złotych. To znacząca kwota, za którą można kupić nawet kilka nowych tramwajów. Jednak nie jest to jedyna korzyść z lepszego odzyskiwania długów. Wpisując dłużnika do Krajowego Rejestru Długów, zarządcy miast jednocześnie mają szansę zapobiegać kolejnym mandatom, ucząc, że jazda bez biletu ma swoje konsekwencje. Wpis do KRD nie ułatwia życia, a wręcz przeciwnie: utrudnia zaciągnięcie kredytu, podpisanie umowy na telefon czy Internet oraz kupienie sprzętu na raty. Z tego typu problemami może zmagać się obecnie 290,6 tys. osób, które cały czas widnieją w KRD w związku z niezapłaconą karą za jazdę bez ważnego biletu – podkreśla Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Liczba nieuregulowanych zobowiązań gapowiczów w KRD wynosi obecnie 971,2 tys., a średni dług sięga 1437 zł.
Najbardziej zadłużeni są mieszkańcy Wielkopolski, którzy w sumie oddać muszą 132,28 mln zł. Niezapłacone pieniądze za jazdę na gapę ma tam 50,9 tys. osób, a średnie zadłużenie wynosi 2596 zł. Spory dług wyjeździli również mieszkańcy województwa łódzkiego: 103,1 mln zł. Tych jest w KRD wpisanych 63,4 tys. Listę dłużników z największymi problemami zamykają Ślązacy, których jest 53,5 tys., a do zapłaty mają łącznie 64,9 mln zł, czyli średnio na osobę 1212 zł.
Najmniejsze kłopoty z jazdą bez biletu mają osoby z Podkarpackiego, gdzie długi z tego tytuły wynoszą 1,53 mln zł. Za mandat nie zapłaciło „jedynie” 1783 z nich. Mają 3859 zobowiązań, a więc przeciętnie spłacić muszą 858 zł. W podobnej sytuacji są także mieszkańcy Opolskiego, gdzie 1822 dłużników ma do zwrotu 1,60 mln zł. Każdy z nich powinien oddać średnio 882 zł. Czołową trójkę pasażerów z najniższymi długami zamykają mieszkańcy Lubuskiego, którzy muszą spłacić 2,20 mln zł. Składa się na to 5537 zobowiązań 2386 osób, a średnia kwota do zwrotu wynosi 925 zł.
O biletach zapominają najczęściej trzydziestolatkowie
Najbardziej zadłużone grupy wśród gapowiczów to osoby w wieku 26-35 i 36-45 lat. W tej pierwszej 79,1 tys. pasażerów nie zapłaciło mandatów na blisko 118 mln zł. Mają w sumie 264,6 tys. zobowiązań i przeciętnie każdy z nich zwrócić musi 1489 zł. Z kolei druga grupa wiekowa (36-45 lat) ma łączny dług 119,4 mln zł, wynikający z 272,2 tys. zobowiązań. 76 tys. takich osób powinno oddać średnio 1570 zł.
Młodsi od nich, a więc osoby w wieku od 18 do 25 lat, mają znacznie niższe kwoty do oddania. Nazbierali w sumie 32,6 mln zł za mandaty za jazdę bez biletu i 83,8 tys. zobowiązań. To 34,7 tys. osób, z których każda jest winna przeciętnie 939 zł.
Niepokojąco z roku na rok rośnie z kolei liczba nastolatków, którzy zostają wpisani do Krajowego Rejestru Długów za jazdę na gapę. Jeszcze w czerwcu 2022 roku było to 391 osób, a rok później już 1417. W 2024 roku padł kolejny rekord. Takich nierzetelnych pasażerów jest już 2288, czyli o 60 proc. w porównaniu do tego samego okresu zeszłego lata. Do zwrotu mają 1,14 mln zł, na które składa się 3645 zobowiązań. Oznacza to, że każdy z nich powinien oddać średnio 500 zł. Wśród najmłodszych gapowiczów przeważają dziewczęta (1224 osoby wobec 1064 chłopców). Mają też wyższe łączne zadłużenie (631,8 tys. zł wobec 513,6 tys. zł chłopców).