Sadystyczne nastolatki znęcają się nad rówieśniczkami. Jedną zakopują żywcem w trumnie. - To akcja gry komputerowej, która w najbliższych dniach trafi do sklepów w naszym regionie. Psychologowie już biją na alarm.
- Tego typu grami interesuje się przede wszystkim starsza młodzież - mówi Maciej Kosterek z lubelskiego Empiku, w którym "Rządy Róży” pojawią się w najbliższych dniach. - Ale czasami przychodzi do nas 11-latek z rodzicami. A ci, po jego namowach, kupują mu taką grę. To ich dziecko i ich decyzja.
Specjaliści są oburzeni. Ich zdaniem gra może fatalnie wpłynąć na psychikę nastolatków w różnym wieku, i 11-latków, i 17-latków. - W "Rządach Róży” dziecko dokonuje kilkunastu tysięcy symulowanych morderstw. Jest nie tylko obserwatorem przemocy, ale także egzekutorem - tłumaczy na łamach wczorajszej "Rzeczpospolitej” prof. Maria Braun-Gałkowska z Instytutu Psychologii KUL, autorka wielu analiz na ten temat. - Badania wykazują, że ma to znacznie silniejszy wpływ na psychikę młodego człowieka niż oglądanie najbardziej okrutnych scen w telewizji.
- Dziecko identyfikuje się z graczem, któremu brutalne zachowania popłacają. Obserwuje to w komputerze, a następnie przenosi do swojego życia - dodaje dr Iwona Niewiadomska z Zakładu Psychoprofilaktyki Społecznej KUL. - A potem się zastanawiamy, dlaczego w jakiejś szkole doszło do gwałtu czy pobicia...
Zdaniem prof. Zdzisława Łojewskiego, dyrektora Instytutu Informatyki UMCS, dystrybucja takich gier, jak "Rządy Róży” powinna być zakazana. - Mam 17-letnią córkę. Jak tylko widzę takie rzeczy w jej komputerze, od razu je kasuję - mówi prof. Łojewski. - Inni rodzice też powinni na to uważać. Bo od takich gier do prawdziwej tragedii naprawdę niedaleko.