Proces Tomasza Nowosada, prominentnego urzędnika lubelskiego Ratusza oskarżonego o strzelanie do sąsiada, znowu wczoraj nie ruszył. Tym razem nie przyszedł adwokat. W tym tempie wyrok może zapaść dopiero za rok.
Urzędnik nie zgodził się na rozprawę bez adwokata. A było to już drugie podejście. Przed miesiącem do sądu przyszli świadkowie i prokurator. Był też adwokat Nowosada. Zabrakło jednak samego oskarżonego. Nie dotarło do niego wezwanie na rozprawę.
I tak sprawa nie doczeka się swego początku w sądzie, choć incydent z udziałem urzędnika, bliskiego współpracownika prezydenta Lublina, wydarzył się przed ponad dwoma laty. W październiku 2002 roku miał spięcie ze swoim sąsiadem Dariuszem S. Mężczyźni natknęli się na siebie na ulicy. Prokuratura oskarżyła Nowosada o to, że ostrzelał sąsiada z broni gazowej.
To nie pierwszya przypadek, w którym Nowosad użył siły. Urzędnik bił się też przed Ratuszem podczas manifestacji Unii Polityki Realnej. Mimo że prezydent miał odsunąć go od obowiązków w urzędzie do czasu wyjaśnienia sprawy, Nowosad był tylko na miesięcznym urlopie. W Urzędzie Miasta pracuje na stanowisku pełnomocnika prezydenta ds. ochrony informacji niejawnych. Jego zadaniem jest m.in. chronienie tajemnic państwowych, by nie dostały się w niepowołane ręce. Dochodzenie w sprawie strzelania, a potem skierowanie sprawy do sądu, nie zmieniło jego pozycji w Ratuszu. Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta, wciąż zapowiada, że jego szef czeka na wyrok sądu. A ten może zapaść dopiero za kolejny rok.
Długo przyjdzie też czekać na rozstrzygnięcie sprawy Mariusza D., byłego szefa kancelarii prezydenta Lublina, podejrzanego o próbę korumpowania radnego. Sprawa nie wyszła jeszcze nawet z prokuratury. - Obrona złożyła wniosek o przesłuchanie dodatkowych świadków - tłumaczy Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Mariusz D. formalnie wciąż jest pracownikiem urzędu. Przebywa jednak na bezpłatnym urlopie.
Ale nawet jeśli sprawa jest już osądzona, pożegnanie z urzędem bywa bardzo długie. Dopiero w styczniu z pracy odejdzie Teofil Mielnik, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego, którego sąd uznał winnym zniszczenia drzewek należących do miasta. Już prawie przed rokiem w urzędzie zapowiadano, że Mielnik dostanie wypowiedzenie. Mielenik poszedł jednak na długie zwolnienie. Wypowiedzenie dostał dopiero po powrocie.