Lubelskie sądy zasądziły nawiązki od dwóch i pół tysiąca pijanych kierowców na rzecz Fundacji "Help” z Wrocławia. Fundację założyli dwaj oszuści po to, by wyłudzać środki przeznaczone na pomoc ofiarom wypadków samochodowych. Na pomysł jej utworzenia wpadli w areszcie.
Fundacja "Help” została zarejestrowana w 1999 roku przez Zdzisława M. i Dariusza M. Spotkali się w areszcie, gdzie siedzieli pod zarzutem oszustw. Ze statutu "Helpu” wynikało, że fundacja będzie pomagać dzieciom poszkodowanym w wypadkach drogowych.
- Miesięcznie na jej konto wpływało po 200 tys. zł, zasądzonych przez sądy w całym kraju - mówi Leszek Karpina, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. - A na pomoc ofiarom wypadków było przeznaczane tylko kilka procent z tej kwoty.
Założyciele fundacji znaleźli się za kratkami pod koniec ubiegłego roku. Według prokuratury wyprowadzili z fundacji ponad milion złotych. Zawierali niekorzystne umowy z firmami prowadzonymi przez rodziny i znajomych. Pieniądze szły też na remont domu wypoczynkowego i zakupy luksusowych dóbr.
Fundacja "Help” złożyła swoją ofertę do lubelskich sądów w połowie 2000 roku. Jej prośba o środki trafiła do wydziałów karnych, w których skazywani byli kierowcy. Nawiązki zaczęto zasądzać lawinowo.
- To była początkowo jedyna fundacja, która zawiadomiła nas, że zajmuje się pomocą dla ofiar wypadków komunikacyjnych. Spełniała wymogi, aby na jej rzecz zasądzać nawiązki i świadczenia pieniężne od skazanych kierowców - twierdzi Jarosław Matras, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Sądy zaczęły kierować większość świadczeń do Fundacji "Help”, bo nie miały innego wyboru.
Fundacja dostawała wyroki, na podstawie których mogła ściągać od skazanych pieniądze.
Nawiązki przestały być zasądzane dopiero, gdy pod koniec ub. roku założyciele "Helpu” zostali aresztowani.