Po naszej publikacji urzędnicy sprawdzają, ilu taksówkarzy w sylwestra przed godz. 22 przełączyło taksometry na wyższą taryfę.
Taksówkowy przekręt ujawniliśmy 2 stycznia. Ustaliliśmy, że w sylwestra korporacja Radio Taxi Fart pobierała od pasażerów opłaty według drugiej taryfy jeszcze przed godz. 22. A to nielegalne.
Sygnały o planowanym oszustwie mieliśmy jeszcze przed sylwestrem: taksówkarze mieli przełączyć liczniki już o godz. 18, a pasażerowie mieli być o tym uprzedzani już w momencie zamawiania kursu przez telefon. W ostatnią noc 2007 r. dzwoniliśmy do kilku korporacji. W "Farcie” usłyszeliśmy, że kurs będzie realizowany według drugiej taryfy, choć była godz. 20.43. W innych korporacjach cena była niższa. Ale do większości radiotaxi nie udało się nam dodzwonić, bo numery były staje zajęte.
Wczoraj do zawyżania cen przyznała się największa lubelska korporacja: Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe. - Według stawek drugiej taryfy kierowcy jeździli po godzinie 19, bo wtedy ludzie zaczynają już świętować. Ale była dżentelmeńska umowa z kierowcami, że jak zobaczą po tej godzinie kobiety wracające z pracy, np. w sklepie, to będą je liczyć według pierwszej - mówi Zbigniew Brzezicki, dyrektor MPT.
Tymczasem uchwała Rady Miasta jasno określa, kiedy można przełączyć taksometry na drugą taryfę. O ile w święta i dni wolne od pracy można pobierać wyższe stawki przez całą dobę, o tyle w dni powszednie tylko między godz. 22 a 6 rano.
- Nie uważam, żebyśmy złamali prawo. Jeździliśmy według drugiej taryfy, tak jak w święta. Bo sylwester to dzień świąteczny - mówi Brzezicki.
- 31 grudnia nie jest dniem ustawowo wolnym od pracy - zaprzecza Krzysztof Sudoł z Państwowej Inspekcji Pracy. - To normalny dzień roboczy.
Zaraz po naszej publikacji sprawą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Wszczęliśmy już postępowanie wyjaśniające - mówi Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK. Badane są dwa wątki: bezprawne zawyżanie cen i ewentualna zmowa między taksówkarzami, by razem przełączyli taksometry na wyższe stawki. - Wystąpiliśmy o listę wszystkich korporacji taksówkowych. Zwrócimy się do nich o przekazanie listy kierowców, którzy wozili ludzi tej nocy. A później będziemy sprawdzać rolki ich kas fiskalnych.
Urząd Miasta, który sprawuje nadzór nad taksówkarzami, nie zamierza karać tych, którzy złamali prawo. - Doniesienia prasowe nie są dla nas powodem do wszczynania jakichkolwiek działań - stwierdza Tadeusz Franaszczuk, dyrektor Wydziału Komunikacji. - Najpierw musi się do nas zgłosić pasażer z paragonem.