Znamy ustalenia biegłego, który badał okoliczności tragicznego w wypadku w Wólce. Wynika z nich, że Witold B. nie zareagował na wchodzącą na pasy nastolatkę. Choć powinien, nie zwolnił przed przejściem.
Pierwszy biegły uznał, że to ona przyczyniła się do wypadku. Kierowca niekonieczne, bo mógł nie widzieć pieszej. Było ciemno i siąpił deszcz. Ekspert uznał, że prędkość z jaką jechał Witold B. nie miała znaczenia dla przebiegu wydarzeń. Przeprowadzony na miejscu wypadku eksperyment obalił ustalenia biegłego. Śledczy powołali nowego eksperta.
Na podstawie uszkodzeń samochodu uznał on, że kierowca jechał z prędkością 55-60 km/h. Podczas eksperymentu Witold B. zeznał, że widzi pieszą z odległości 37, a nawet 47 metrów. Biegły uznał, że kierowca mógł uniknąć potrącenia, gdyby w porę zareagował.
- Kierujący miał możliwość odpowiednio wczesnego zauważenia pieszej (…) przy prędkości 55km/h mógłby uniknąć wypadku - stwierdził biegły. Co więcej, gdyby Witold B. jechał z przepisową prędkością (50km/h), jego volkswagen passat zatrzymałby się już kilka metrów przed zebrą.
Kierowca wyjaśniał, że przejście dla pieszych przesłonił mu jadący przed nim samochód. Miał on tuż przed pasami skręcić w prawo. Z relacji świadka wynika jednak, że przed Witoldem B. nie jechało żadne auto. Gdyby nawet były policjant mówił prawdę, to według biegłego, powinien zwolnić. Przejście był dobrze oznakowane i widoczne z blisko 60 m. W tej sytuacji wystarczyłoby hamowanie silnikiem.
- Kierujący powinien przewidywać, że w zasłoniętym obszarze przejścia ktoś może przekraczać jezdnię - ocenił biegły. - To z kolei obliguje do kształtowania bezpiecznej prędkości. Prędkość kierującego w czasie zbliżania do przejścia nie była bezpieczna.
Nastolatka przechodziła z prawej strony jezdni na lewą (patrząc od strony Lublina). W momencie uderzenia mogła być lekko zwrócona w lewo. Witold B. jechał z prędkością zbliżoną do przepisowej. Zdaniem biegłego, piesza nie przyczyniła się do wypadku. Miała prawo ocenić, że kierowca ją widzi i zwolni. Niestety, Witold B. nawet nie wcisnął hamulca i według eksperta doprowadził do tragedii.