Kilkunastokrotnie przekroczone zostały w weekend w Lublinie normy zapylenia powietrza. Było tak źle, że władze apelowały do mieszkańców o pozostanie w domach
Najwyższe poziomy zanieczyszczenia powietrza zanotowano w Lublinie w nocy z piątku na sobotę. Stężenie cząsteczek PM 2,5 wynosiło wówczas aż 1752 proc. normy. Następnego dnia rano na portalach społecznościowych często udostępniana była mapa, z której wynikało, że spośród europejskich miast to właśnie Lublin miał tamtej nocy najbardziej zanieczyszczone powietrze.
O pozostanie w domach zaapelowały w sobotę rano władze samorządowe do mieszkańców miasta. Nigdy wcześniej Ratusz nie wydawał takich ostrzeżeń. – Stan powietrza w Lublinie jest bardzo zły. Lepiej nie wychodzić z domu bez konieczności – tej treści komunikat pojawił się na oficjalnym profilu miasta na portalu społecznościowym Facebook.
W czasie, gdy Ratusz wydał takie ostrzeżenie, stężenie PM 2,5 w lubelskim powietrzu wynosiło już „tylko” 620 proc. normy. Takie zanieczyszczenie odnotowała automatyczna stacja pomiarowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska znajdująca się przy ul. Obywatelskiej. Wyjaśnijmy: cząsteczki PM 2,5 to pył tak drobny, że przedostaje się z płuc do krwioobiegu. Wywołuje choroby układu krążenia i oddechowego.
Władze Lublina liczyły na to, że sytuację poprawią opady lub wiatr. Opadów nie było, ale pod koniec dnia odczuwalne były podmuchy, które przewietrzyły miasto.
Mimo trudnej sytuacji Ratusz nie zdecydował się na wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej dla posiadaczy samochodów osobowych, którzy zostawią je na parkingu. Ratusz podaje, że to nie auta są w Lublinie głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza,. ale domowe paleniska, do których trafiają nierzadko opony, stare meble i śmieci. Używanie ich jako paliwa jest zabronione, a ściganiem takich występków zajmuje się Straż Miejska, która może nawet pobrać i przesłać do badania próbkę dymu wydobywającego się z komina. To ostateczność, bo większość kontroli odbywa się bezpośrednio przy piecu.