Mieszkaniec Lublina, który krzyknął "Spieprzaj dziadu!” do prezydenta Lecha Kaczyńskiego na placu Litewskim w Lublinie nie popełnił przestępstwa – uznała lubelska prokuratura. Umorzyła w tej sprawie śledztwo.
W pewnym momencie mężczyzna zaczął krzyczeć w kierunku przechodzącego prezydenta "Spieprzaj dziadu!”. Zatrzymali go policjanci. Usłyszał zarzut znieważenia głowy państwa. Od tamtej pory miał status podejrzanego.
Do procesu nie dojdzie, bo prokuratura umorzyła postępowanie. Ujawnia jedynie, że korzystna dla Przemysława D. okazała się opinia językoznawcy.
- Biegły przeanalizował znaczenie sformułowania, dodał do tego informacje jak przenikło ono do świata mediów, polityki i języka potocznego - mówi Beata Syk – Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.