Nocny patrol Straży Miejskiej pomógł starszemu panu, który nie mógł trafić do domu. Mężczyzna z laską ubrany tylko w piżamę i klapki kręcił się o godz. 4 nad ranem w okolicach szpitala przy Al. Racławickich.
Nie miał dokumentów, ale pamiętał swoje dane. Patrol zawiózł go do domu, w którym miał być jego brat. Brata nie było, ale drzwi do mieszkania były otwarte. Obok aparatu telefonicznego leżała kartka z zanotowanymi numerami.
Strażnicy zaczęli obdzwaniać numery z listy. W ten sposób ustalili, że samotnie mieszkającego staruszka dogląda syn i opiekunka, którą udało się sprowadzić na miejsce.