Strażnik z Aresztu Śledczego w Lublinie wpadł ze sporą ilością narkotyków. Mężczyzna był w drodze do pracy. Został już wyrzucony ze służby.
22-letni Michał C. nie zdążył zrobić kariery w szeregach Służby Więziennej. Mundur założył w lipcu tego roku, a już 30 listopada musiał się z nim pożegnać. Wyrzucono go dyscyplinarnie po tym, jak znaleziono przy nim marihuanę.
Strażnik wpadł 24 listopada. Jechał z domu w Chełmie do pracy w lubelskim areszcie. Po drodze został zatrzymany przez mundurowych, w tym policjantów z Centralnego Biura Śledczego. – W plecaku należącym do Michała C. znaleziono 130 gramów marihuany – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Po zatrzymaniu policjanci przeszukali również dom 22-latka. Znaleziono tam młynek służący do przygotowywania narkotyków.
Sprawę przejął Ośrodek Zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Chełmie. Śledczy postawili Michałowi C. zarzuty, z których najpoważniejszy zagrożony jest karą do 3 lat więzienia. Mężczyzna został następnie zwolniony do domu. Podczas przesłuchania w prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. W żaden sposób nie odniósł się też do stawianych zarzutów.
Śledczy wyjaśniają teraz, skąd 22-latek miał narkotyki i komu zamierzał je sprzedać. Prokuratura sprawdza m.in., czy młody strażnik mógł rozprowadzać nielegalny towar za murami aresztu. – Gdyby chciał wnieść narkotyki, zostałby zatrzymany przy wejściu – przekonuje ppłk Andrzej Fereniec, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Lublinie. – Funkcjonariusze są przeszukiwani zarówno wtedy, kiedy wchodzą na teren aresztu, jak i wychodząc na zewnątrz.
System ten nie jest do końca szczelny. Dowodzą tego choćby ustalenia śledczych badających sprawę strażnika, który wynosił z aresztu służbowy sprzęt. W ubiegłym tygodniu mężczyzna stanął przed sądem. Oskarżono go m.in. o przywłaszczenie mienia. Według prokuratury, wynosił z aresztu drobny sprzęt AGD. Inni strażnicy, chociaż mieli taki obowiązek, nie przeszukali go przy wyjściu. Strażnik przekonywał w sądzie, że tylko wynosił zepsute urządzenia do naprawy. Oskarżono go również o przekroczenie uprawnień.
Według śledczych, nielegalnie posługiwał się własnym kompletem kluczy do różnych pomieszczeń aresztu. Strażnik został wyrzucony ze służby, podobnie jak Michał C. W tym przypadku jednak przełożeni 22-latka nie wszczęli wewnętrznego postępowania, by wyjaśnić np., dlaczego mundurowy jechał do pracy z plecakiem pełnym narkotyków.
– Zdarzenie nie dotyczyło służby, więc nie było potrzeby wszczynania takiego postępowania – kwituje ppłk Fereniec.
Prokuratorskie śledztwo jest jeszcze na wczesnym etapie. Nie jest wiec wykluczone, że w sprawie będą kolejne zatrzymania i zarzuty.