Tak jak dla dozorcy – powiedział Leszek Liszcz, syndyk masy upadłościowej lubelskiej Daewoo Motor Polska wychodząc z sali rozpraw, na której usłyszał jaką sąd ustalił mu wysokość wynagrodzenia wstępnego. Przyznano mu 672 tys. zł, ok. 25 procent tego, czego chciał.
Jesienią Dziennik ujawnił, że Liszcz domaga się ustalenia wynagrodzenia wstępnego w wysokości 49 mln zł, czyli 5 procent wartości fabryki. Wówczas syndyk tłumaczył nam, że to była tylko prowokacja, żeby pokazać kalectwo prawa upadłościowego oraz zawartych w nim reguł zasad przyznawania syndykowi wynagrodzenia.
Wczoraj przed Sądem Rejonowym w Lublinie Liszcz podkreślał, że wszystkie zakłady byłego DMP funkcjonują. – W ubiegłym roku wypracowaliśmy milion złotych zysku – mówił. – Pieniądze są wypłacane byłym pracownikom.
Według niego upadłość potrwa ok. 8 lat. Wartość rynkowa majątku byłego DMP wynosi ok. miliarda złotych. Do tej pory zostało z tego sprzedane 10 procent (m.in. elektrociepłownia). Przygotowana jest do zbycia odlewnia oraz LD–100 (hala montażu nowego auta dostawczego). Prowadzone są przymiarki do powstania spółki joint venture. Wartość tzw. starej fabryki jest nawet większa niż poprzednio, bo produkuje się w niej honkera.
Gdyby Liszczowi i jego zastępcom przyznano wynagrodzenia o jakie wnosili oznaczałoby, że
będą zarabiać tak jak prezes bądź członkowie zarządu DMP. Wczoraj sąd uznał, że to stanowczo za dużo.
– Po zsumowaniu ustalonych kwot otrzymamy 1,6 mln zł, co powinno wystarczyć do przeprowadzenia postępowania upadłościowego – stwierdził sąd w uzasadnieniu postanowienia.
Liszcz i jego dwaj zastępcy wyglądali na zaskoczonych takim orzeczeniem. – Szukajcie nowego syndyka – powiedział do współpracowników po wyjściu z sali rozpraw. Czy rzeczywiście zrezygnuje? Liszcz nie chciał odpowiedzieć nam na to pytanie.
Zadowoleni z orzeczenia byli dawni pracownicy DMP, którzy przyszli wczoraj do sądu. – To właściwe kwoty – komentuje Kazimierz Filipek, członek rady wierzycieli z ramienia załogi.
Niemal wszyscy z kilkunastu mężczyzn, którzy zjawili się w sądzie przepracowali w fabryce samochodów przy ul. Mełgiewskiej po ponad 30 lat. – Mamy zasiłki przedemerytalne po 520 zł miesięcznie i wciąż czekamy na wypłatę zaległych wynagrodzeń – skarżyli się.
Dariusz Jędryszka, (jaxa)