Tadeusz Fijałka mógł stracić fotel prezesa MPWiK, bo wbrew ustawie antykorupcyjnej zasiada w zarządzie prowadzącej działalność gospodarczą Fundacji Rozwoju KUL.
Losy dyrektora Tadeusza Fijałki rozstrzygną się we wtorek. Tego dnia zbierze się rada nadzorcza Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Rada ma zdecydować, czy Tadeusz Fijałka pozostanie na stanowisku prezesa spółki. Prawo mówi, że prezesi spółek komunalnych nie mogą kierować działalnością gospodarczą. Fundacja Rozwoju Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w której zarządzie zasiada Tadeusz Fijałka taką działalność prowadzi, m.in. organizując studia podyplomowe, prowadząc księgarnie i przychodnię.
- Przed wtorkowym posiedzeniem chcemy mieć już wszystkie trzy zamówione opinie prawne - mówi Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta miasta, a zarazem przewodnicząca rady nadzorczej MPWiK. Jedną ekspertyzę przygotuje Ratusz, drugą wynajęty prawnik ze Śląska, trzecią radcy MPWiK. Ta ostatnia opinia jest już gotowa. - Wynika z niej, że powołanie mnie do zarządu fundacji odbyło się z naruszeniem przepisów i z mocy prawa jest nieważne - mówi Tadeusz Fijałka.
Prawnicy wodociągów kwestionują także to, że rada nadzorcza może teraz odwołać prezesa. Zgodnie z ustawą, rada ma na taki krok miesiąc od dnia, w którym dowiedziała się, że prezes mógł naruszyć ustawę. Ratusz odlicza ten miesiąc od 13 stycznia, bo tego dnia do magistratu trafił anonimowy donos na Fijałkę.
Choć to tylko opinia i to dopiero jedna z trzech, to nieporównanie większe znaczenie dla być albo nie być prezesa wodociągów ma pismo rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Rektor oficjalnie potwierdził, że z powodów prawnych Tadeusz Fijałka nie jest i nie był członkiem zarządu fundacji.