W niedzielę fotel przewodniczącego SLD opuści Grzegorz Kurczuk. Kto przejmie po nim władzę? Pewniakiem wydaje się Mirosław Złomaniec, prawa ręka ministra sprawiedliwości.
Miał to zrobić na przełomie roku. Tymczasem niespodziewanie zmienił decyzję i złoży rezygnację już w tę niedzielę.
Niedawno prezydent Aleksander Kwaśniewski ponaglał ministra Kurczuka. – Dwóch tak odpowiedzialnych zadań nie można dobrze wypełniać. Doba jest za krótka.
Kto zostanie nowym szefem? Kurczuk od kilku miesięcy powtarza, że czas na młodych. A liderzy, którzy się nie sprawdzili (testem były m.in. ostatnie wybory) powinni odejść. Tymczasem od dawna wiadomo że minister nie wyobraża sobie innego zastępcy niż Mirosław Złomaniec, jeden z wiceprzewodniczących partii, a jednocześnie wicemarszałek województwa.
Złomaniec, rocznik 53, w ostatnich wyborach samorządowych odpowiadał za kampanię wyborczą, której nie można uznać za udaną. Wystarczy przypomnieć tylko największe wpadki związane z wystawieniem kandydatów na radnych z kryminalną przeszłością. Na tym nie koniec. – Złomaniec jest największą przeszkodą w powstaniu koalicji SLD z PSL w sejmiku. A właśnie jego władze lewicy forsują na przyszłego marszałka województwa – mówią nieoficjalnie. Ten zaś, z przyczyn personalnych, nie jest do zaakceptowania przez lidera ludowców Zdzisława Podkańskiego.
Dlaczego zatem Złomaniec? Bo Kurczukowi jest potrzebna osoba całkowicie oddana, która będzie realizować jego politykę do wiosny, kiedy odbędzie się prawdziwy bój o przywództwo w partii. W marcu bowiem ma odbyć się zjazd wojewódzki, na którym wybrane zostaną nowe władze lubelskiego sojuszu na czteroletnią kadencję.
Na politycznej giełdzie wymieniane są jeszcze co najmniej dwa nazwiska: senatora Krzysztofa Szydłowskiego (rocznik 68) i byłego przewodniczącego sejmiku Marka Tęczy (rocznik 57). Ten ostatni związany jest z obozem prezydenta Kwaśniewskiego, czyli z tą częścią lewicy, która konkuruje z tzw. baronami (szefowie regionalni sojuszu, jednym z nich jest Kurczuk) i chce przejąć stery w partii. Walka idzie nie tylko o stołki szefów, ale także o ogromne wpływy, które pojawią się po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Jednak wydaje się, że w tę niedzielę obaj nie odważą się jeszcze wystartować. Jeśli już, to najwyżej Tęcza. – Sprawa jest już przesądzona. Szefem zostanie Złomaniec – komentują działacze sojuszu.
Ale z pewnością spróbują to zrobić na wiosnę. To oznacza, że w lubelskim SLD szykują się bardzo gorące i pełne napięć trzy miesiące.