Ponad 11 tys. zł zapłaciła Szkoła Podstawowa nr 20 za malowanie sal i naprawę sprzętu, choć usługi te nigdy nie miały miejsca. Sprawa trafiła do prokuratury.
Okazało się, że poprzednia dyrektorka szkoły, zawarła w kwietniu ub. r. dwie umowy na malowanie pomieszczeń, a dokładnie "usunięcie skutków zalania wodą”. Dotyczyło to odnowienia ścian stołówki, kuchni i sal lekcyjnych. Obie umowy opiewały łącznie na 10 tys. złotych, a pieniądze trafiły do Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Alfa z podlubelskich Abramowic.
Tyle, że nie było ani żadnego zalania, ani malowania. Mimo to komisja składająca się z dyrektorki szkoły, kierownika gospodarczego i specjalisty ds. kadr podpisała protokół odbioru tych robót potwierdzając ich wykonanie. Tak samo wyglądała "naprawa tablicy elektrycznej”, za którą tej samej firmie szkoła zapłaciła ponad 1400 zł.
– Złożyliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Przekazaliśmy nasze materiały – mówi Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta.
Firma, która dostała zlecenia od szkoły zwróciła pieniądze potwierdzając, ze prace się nie odbyły. Podstawówką rządzi już nowa dyrektorka, która zwolniła z pracy kierownika gospodarczego.
Inne grzechy szkoły
* Brakowało jakiejkolwiek ewidencji wydawanych obiadów.
* Szkoła nie przyjęła cennika wynajmu pomieszczeń, a stosowane stawki były zbyt zróżnicowane bez żadnego uzasadnienia, nie było też żadnej kontroli czasu wykorzystania sal przez najemców.
* Zła ochrona szkolnego majątku, dokumentacja budynku leżała w zabałaganionej i zawilgoconej suterenie razem z nieprawidłowo przechowywanymi aktami zawierającymi dane osobowe, w tym tzw. dane wrażliwe.