Dług szpitala przekroczył wartość jego majątku. A kontrola lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego wykazała, że nie gospodarowano tam należycie pieniędzmi. Niewykluczone, że dyrektor szpitala Adam Kalinowski straci stanowisko.
Nie było nadzoru nad wydawaniem materiałów budowlanych. Brakuje dokumentacji rozchodowej. Nie wiadomo kto, ile, i jakie materiały brał z magazynów. Sejf szpitala był w pomieszczeniu, do którego klucze zapasowe znajdują się w PKP, nie mającymi ze szpitalem żadnych powiązań.
Chociaż solidnie przeszkolono pracownika na stanowisku ds. zamówień publicznych, zatrudniono do tych zadań na umowę zlecenie osobę pracującą gdzie indziej na ponad dwa etaty. W sumie w ubiegłym roku zapłacono jej ponad 19 tys. zł. W błoto wyrzucono 41 tys. zł, remontując kuchnię, ponieważ w przetargu wybrano firmę dowożącą posiłki, która szpitalnej kuchni nie dzierżawiła.
Adam Kalinowski, dyr. OSK, z pewnymi zarzutami się zgadza, z innymi nie. – Finalizujemy rozliczenia z Monteksem – mówi. – Myślałem, że fachowiec, którego zatrudniałem do materiałów budowlanych będzie je należycie nadzorował.
Na pytanie, czy byt szpitala jest zagrożony odpowiedział, że generalnie służba zdrowia jest zagrożona. Tymczasem Dziennik dotarł do opinii niezależnego rewidenta sporządzonej jesienią br., w której napisano, że „majątek szpitala mógłby nie wystarczyć do zaspokojenia roszczeń wierzycieli w przypadku zaprzestania działalności”. Oznacza to, że dług, tj. ok. 22 mln zł, przekroczył wartość szpitalnego majątku.
Na razie nie wiadomo, co konkretnie zamierza w tej sprawie Urząd Marszałkowski, który jest dla szpitala organem założycielskim. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zastanawia się nad zdjęciem Kalinowskiego ze stanowiska. Pojawiła się także pogłoska o połączeniu OSK ze Szpitalem Neuropsychiatrycznym. – Plotki słyszałem, ale nikt takiej propozycji oficjalnie mi nie złożył. Dla ewentualnego połączenia nie znalazłbym uzasadnienia – odparł Kalinowski.