– Cios w plecy – komentuje krótko Marek Wójtowicz, dyrektor SP ZOZ w Lubartowie. – Płaciłem rocznie 60 tys. zł podatku od nieruchomości. Będę płacił 120 tys. zł. A w szpitalu brakuje na wszystko.
Mało tego. Szpitale muszą zapłacić wyższe podatki za pięć lat wstecz. Dla Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, który ma 27-milionowy dług – to gwóźdź do trumny. Dyrekcja wyliczyła, ile musi zapłacić nowego podatku i... załamała się. – Tylko za lata 1999–2001 jest to 1,1 mln zł – denerwuje się Karol Stpiczyński, zastępca dyr. ds. finansowych. – Lata 1998–97 nie są jeszcze podliczone.
Szpital odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lublinie. Argumentował, że zapłata zaległego podatku negatywnie wpłynie na jakość leczenia chorych. Kilka dni temu SKO wydało orzeczenie podtrzymujące decyzję Urzędu Miejskiego w Lublinie o zapłacie dużego podatku. SKO podparło się decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego z końca 2001 r., uznającą SP ZOZ za podmioty gospodarcze obłożone najwyższymi stawkami.
– Zwrócimy się do miasta o umorzenie odsetek i podatku – zapowiada dyr. Stpiczyński.
– Rozpatrzymy wniosek – odpowiada Irena Szumlak, skarbnik miasta. – I tak poszliśmy służbie zdrowia na rękę. W listopadzie 2001 roku Rada Miejska uchwaliła, że w tym roku samodzielne placówki medyczne będą płacić 8,43 zł podatku, czyli 50 proc. najwyższej, 16-złotowej stawki dla podmiotów gospodarczych. Za poprzednie lata muszą jednak dopłacać.