Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Rozmowa dnia z Klementyną Cybulską, młodą monodramistką
Przed chwilą zeszłaś ze sceny. Zadowolona z swojego \"Spaceru krawędzią nieba”?
- Tak, chyba tak. Ale muszę ochłonąć. W czwartek grałam w Centrum Kultury, też były emocje ale tu, w ramach konkursu chyba większe.
Jesteś prawie 30 minut sama na scenie. Co jest najtrudniejsze w graniu monodramu?
- Chyba sam moment przed wyjściem. Trzeba dobrze się skupić, by wejść w rolę, by od razu czuć postać. To trudne. Ale chyba bym to chciała robić przez resztę życia.
Chcesz zdawać do szkoły aktorskiej?
- Marzę o tym. Taki prawdziwy teatr jest niesamowitym miejscem, tak pachnie, jak nic innego na świecie. Chciałabym grać w teatrze. Nie w serialach tylko
na deskach.
na deskach.
Pamiętasz jak pierwszy raz recytowałaś wiersz?
- Miałam cztery lata i chodziłam z mamą po lesie, recytując. Później były szkolne akademie, konkursy recytatorskie. Teraz przydaje mi się takie obycie sceniczne. Monodram przygotowany przez Mateusza Nowaka na podstawie książki Aglaji Veterani to mój pierwszy spektakl. Książkę "Czy dziecko gotuje się w mamałydze” przeczytałam zanim dostałam scenariusz, nawet mi się podobała. Teraz pracujemy już nad następnym monodramem, ale to tajemnica.
Polecisz rówieśnikom taką formę ucieczki od odrabiania lekcji?
- Jak najbardziej, teatr jest świetny. Oczywiście jeśli ich teatr - tak jak mnie, wciągnie.
Dziś ostatni dzień trwającego od soboty Festiwalu Teatrów Niewielkich.
Najmłodszą uczestniczką tego ogólnopolskiego konkursu jest Klementyna, uczennica I klasy II LO im. Jana Zamoyskiego.
