Pan Piotr z Lublina nie ma telefonu. Ale to dla Telekomunikacji Polskiej SA żaden problem. Firma zamiast podłączyć klientowi telefon, dostarczyła mu rachunki za grudzień i styczeń oraz za podłączenie do sieci.
Od momentu podpisania umowy z operatorem interweniował wiele razy. Ciągle słyszał te same obietnice. Za to 16 stycznia pocztą przyszedł do niego rachunek. Opiewał na 146 zł i 40 groszy: po 35 zł za abonament w grudniu i styczniu. Reszta za przyłączenie do sieci, które nigdy nie nastąpiło
– To skandal. W starym mieszkaniu mam od 7 lat telefon Netii i nawet nie wiem, gdzie oni mają swoje biuro – dodaje nasz Czytelnik. – Dlaczego? Bo nigdy nie musiałem tam chodzić. Zawsze wszystko było z nimi w porządku.
Pan Piotr wziął kuriozalny rachunek i poszedł z reklamacją do lubelskiego biura obsługi klienta. Owszem, byli uprzejmi, ale nic nie potrafili załatwić. – Pani powiedziała, żeby nie płacić rachunku i dalej czekać.
Spróbowaliśmy wyjaśnić sprawę. Dyrektor Grzegorz Starosta z Obszaru Telecentrum w Lublinie powiedział, że nie jest upoważniony do udzielenia informacji. Telefon jego przełożonego w Krakowie – Andrzeja Siekańskiego – nie odpowiadał, a pod warszawskim numerem telefonu w biurze prasowym Telekomunikacji Polskiej SA usłyszeliśmy: „abonent czasowo niedostępny”.
A wczoraj Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko Telekomunikacji Polskiej zarzucając jej brak skutecznego systemu obsługi klientów i rażąco nieterminowe reagowanie na skargi abonentów.
Podobnych spraw jest więcej
Za październik, mimo że nie korzystała z telefonu, dostała pierwszy rachunek za abonament. Potem za cały listopad, z powiększoną opłatą za abonament (choć pakietu nie zmieniała), wreszcie dwa za grudzień na 850 i 153 zł.