Nowy zarząd województwa lubelskiego chce zlikwidować telepracę w urzędzie marszałkowskim. Obecnie z tej formy zatrudnienia korzysta blisko 50 osób
Telepraca to wprowadzony w 2011 roku pomysł ówczesnego marszałka Krzysztofa Hetmana (PSL) na oszczędności. Urzędnicy, których obecność w urzędzie nie jest niezbędna, mogą pracować z domu. Ich wynagrodzenia są takie same jak osób przychodzących do biura. Mają zapewnione służbowe komputery i telefony, dostają też po 100 zł brutto ryczałtu na pokrycie kosztów internetu i energii elektrycznej.
Dla pracodawcy to opłacalne, bo – jak wyliczał siedem lat temu Hetman – utrzymanie jednego stanowiska pracy to wydatek ok. 10 tys. zł rocznie (nie licząc pensji). Dzięki telepracy urząd miał zaoszczędzić 500 tys. zł w skali roku.
Po przejęciu władzy w regionie przez PiS telepraca zostanie zlikwidowana lub znacznie ograniczona. – Rozważamy uporządkowanie tej formy zatrudnienia. Ja osobiście nigdy się z nią nie spotkałem, na tę chwilę jest to dla mnie dość abstrakcyjne – przyznaje marszałek Jarosław Stawiarski.
Obecnie zdalną pracę w pełnym wymiarze wykonuje 46 urzędników, a dwie osoby zatrudnione są na pół etatu. Najwięcej takich przypadków jest w departamentach kontroli i audytu wewnętrznego oraz wdrażania Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
– Sprawdzamy zasadność dalszego zatrudniania pracowników w ramach telepracy. Oczywistym jest, że część osób przejdzie na pracę stacjonarną w urzędzie. Każdy przypadek będzie jednak rozpatrywany indywidualnie – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka. Na pytanie o to, czy w grę wchodzą zwolnienia urzędników, nie odpowiada. – Oficjalne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.
W urzędzie marszałkowskim zatrudnione są 1256 osoby (stan na 1 stycznia 2018). Na początku 2010 roku było to nieco ponad 900 osób. Obejmując stanowisko Jarosław Stawiarski zapowiadał przeprowadzenie audytu, który wyjaśni czy taka liczba urzędników jest potrzebna. – Analizy wciąż trwają – mówi dziś marszałek.
Po zmianie władzy z pracy w urzędzie zrezygnowało kilkunastu dyrektorów i kierowników, związanych z rządzącą w latach 2010-2018 koalicją PO-PSL. Obsadzone zostały już posady szefów m.in. w departamentach promocji i turystyki, certyfikacji i płatności oraz wdrażania EFRR. W tych przypadkach awansowane zostały osoby, które były zatrudnione w Urzędzie na niższych szczeblach.