Zakuty w kajdanki recydywista, uciekł policjantom przez okno w toalecie. Nie chciał wrócić do więzienia. Teraz musi się liczyć z dłuższą odsiadką.
Wtedy okazało się, że za mężczyzną wystawiono list gończy. Wydał go sąd w Lipsku w woj. mazowieckim, skąd pochodzi Grzegorz J. 31-latek nie stawił się bowiem w areszcie, gdzie powinien odsiedzieć dwa lata za oszustwo i kradzież i jazdę rowerem po pijanemu. Przestępstwa te popełnił, jako recydywista.
Po sprawdzeniu danych, Grzegorz J. trafił na komisariat przy ul. Zana. Miało go pilnować dwóch policjantów. Mężczyzna cały czas narzekał jednak na problemy z pęcherzem. Wiele razy odwiedzał toaletę. Za każdym razem z kajdankach, odprowadzany przez policjanta.
Podczas jeden z wizyt Grzegorz J. zatrzasnął od wewnątrz drzwi do toalety. Zanim policjanci je wyważyli, uciekł niewielkim oknem pod sufitem. Po paru godzinach recydywista został zatrzymany przy ul. Nadbystrzyckiej. Przyznał się i poprosił o karę. Zaproponował dla siebie sześć miesięcy więzienia. Zgodził się na to prokurator, ale ostatnie słowo w tej sprawie należy do sądu.