Przestańcie zmuszać uczniów i rodziców do ciągłego wydawania pieniędzy na szkołę - nawołuje lubelskie Kuratorium Oświaty.
- Uczeń to studnia bez dna - przyznaje Beata Janiszewska-Brudzisz, mama szóstoklasisty. - Na zajęcia dodatkowe naszego syna, pomoce naukowe, no i na szkołę wydaliśmy mnóstwo pieniędzy.
To, że rodzice muszą co chwila sięgać do portfela zauważyło też Ministerstwo Edukacji. "W związku z sygnałami dotyczącymi nakłaniania, bądź zmuszania uczniów i rodziców do ponoszenia kosztów nauki w szkołach publicznych, przekazuję państwu poniższe stanowisko” - napisało ministerstwo do lubelskiego kuratorium. Z prośbą, żeby przekazać apel wszystkim dyrektorom szkół. W liście urzędnicy z ministerstwa zaznaczają kwestie, na które należy szczególnie zwrócić uwagę. To opłaty na radę rodziców, pobieranie zaliczek na uszycie mundurków i zmuszanie uczniów do opłat za wycieczki szkolne. Ministerstwo przypomina, że wycieczki to dodatkowe, nieobowiązkowe zajęcia.
Rodzice przyznają: opłaty na komitet to zmora. - Niby są dobrowolne, a szkoły podsuwają druczki, żeby wpisać kwotę, jaką przeznaczy się na komitet - mówi ojciec chłopca uczącego się w chełmskiej szkole. - A oprócz tego są przecież wyjścia do kina, teatru, wycieczki. I znów trzeba sięgać do portfela.
Niektórzy rodzice nie mają jednak co z niego wyciągać. Dlatego ratują się w inny sposób. - Przynoszą ziemniaki, owoce, które trafiają do naszej stołówki - mówi Henryka Olszak, dyrektorka SP nr 48 im. Józefa Piłsudskiego w Lublinie. W tej szkole komitet rodzicielski kosztuje tylko 3 zł miesięcznie.
Rodzice boją się też wszelkich składek. Na bilety do muzeum, zdjęcia klasowe, dyskoteki szkolne. - Nie ma miesiąca, żeby nie trzeba było dopłacać do tej niby bezpłatnej szkoły. No bo co? Nie puszczę dziecka do kina, na wycieczkę? Nie chcę, żeby było gorsze - mówi Alicja Kolska, mama gimnazjalistki.
Czy apel cokolwiek zmieni? Rodzice wątpią.
Tymczasem dyrektorzy szkół będą mieli problem, bo apel pozwoli rodzicom zupełnie zapomnieć o opłatach na szkołę. - Już teraz wszelkie wpłaty muszą być dobrowolne. Jeśli tak nie jest, to zakrawa to na wymuszanie. Wtedy sprawą powinna zainteresować się prokuratura - denerwuje się Bogdan Wagner, dyrektor VII LO w Lublinie, w którym opłata na komitet rodzicielski wynosi 40 zł rocznie. Po apelu ministerstwa może zabraknąć nawet i tych pieniędzy.