Wstępne dane ze sztabów są obiecujące. Wczoraj w samym tylko Lublinie w ulicznej zbiórce zebrano aż 30 ton darów. A to dopiero początek akcji. Ubrania, żywność i zabawki nadal można przynosić do sztabów terenowych. Do potrzebujących trafią przed świętami.
W Lublinie zebrano również ok. 5–6 ton żywności (w tym słodycze), dużo zabawek i środki czystości. Wśród darów znalazł się także komputer, tapczan, rowerek, dziecięce wózki, a nawet choinki.
Od wczoraj ruszyła zbiórka warzyw i owoców – można przynosić ziemniaki, marchew, jabłka, kapustę, cebulę, buraki itp. – Miasto daje głównie ubrania i zabawki, a wieś ziemiopłody – mówi Krystyna Strzelecka ze sztabu głównego akcji. – To taka spółka z nieograniczoną uprzejmością. Od wczoraj zaczynają się też zbiórki w szkołach, na uczelniach, w domach kultury.
Do potrzebujących dary trafią w drugiej połowie grudnia. Część darów przekazywana jest do MOPR i PCK. – Oni najlepiej wiedzą, komu pomóc – mówi Strzelecka. – Część trafi do domów dziecka, do ośrodków opiekuńczych i szkolno-wychowawczych.
Paczki rozwożone są również bezpośrednio do potrzebujących. Żaden list z prośbą o pomoc nie zostaje bez odpowiedzi. – Ludzie są często zdziwieni dobrocią – mówi Strzelecka. – Byłam świadkiem, jak dzieci cieszyły się ze zwykłego cukru czy puszek. To chwyta za serce i uczy pokory.
Potrzebujący mogą dzwonić pod specjalny darmowy numer (0-800 600-650). – Najczęściej proszą o żywność – mówi Emil Hofman, wolontariusz. – Rodzice dzwonią i mówią, że dzieci nie mają co jeść. Serce pęka, jak tego słuchamy.