W Szkole Podstawowej nr 21 przy ul. Zuchów w Lublinie nie było wczoraj lekcji, ale uliczki wokół zastawione były samochodami.
Na szkolnym korytarzu kłębiło się kilkaset osób. Niemowlaki rodzice trzymali na rękach, nastolatki stały u ich boku i czekały karnie na swoją kolejkę. Do czego? Do sławy. Agencja Moda-Film ogłosiła nabór do reklamy.
Czy czeka ich sława, okaże się za kilka miesięcy? Firma Inter-Film mieści się w łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych i zajmuje się kręceniem reklamówek. Z przygotowanych przez nią katalogów kandydatów do reklamy korzystają również inne firmy. Oferta umieszczana jest także na stronie internetowej. Z każdego spotkania wybierana jest około jedna trzecia zainteresowanych, a z nich, niespełna połowa trafia później do telewizyjnych reklamówek, na plakaty i wybiegi pokazów mody.
Ile mogą zarobić?
Najważniejsze to czymś wyróżnić się z tłumu konkurencji. Chociaż to „coś” jest bardzo nieuchwytne. Czasami bowiem stawiane są bardzo konkretne wymagania. Ostatnio najbardziej poszukiwano rudego, piegowatego nastolatka do reklamy chipsów.
– Ja chciałabym zostać modelką – mówi Anita Welter, uczennica jednej z lubelskich podstawówek. Przyszła dla towarzystwa z koleżanką, ale postanowiła także spróbować swoich sił.
Siedemnastoletni Szczepan Zapała jest w towarzystwie mamy, która przeżywa casting bardziej chyba niż syn. – O! I wymiary trzeba podać – martwi się wypełniając ankietę. – Skąd my weźmiemy wymiary?
Barbara Szymczyńska z Moda-Film podaje centymetr i Danuta Zapała zaczyna obmierzać syna. Sprawdza kolor oczu i włosów.
– Uczę się w liceum w Zespole Szkół Elektronicznych – mówi Szczepan. – Elektronika to teraz popularna dziedzina, ale ja chyba nie chciałbym wiązać z nią przyszłości. Lubię być w centrum uwagi, pomyślałem więc, że to może być dla mnie.
Szansa na przyszłość
– Życie jest teraz takie szare, bez wielkich perspektyw, warto szukać każdej możliwości odmiany – mówi jej mama. I zaraz dodaje, że trzeba jednak wszystko dobrze sprawdzić. Zapisała sobie wszystkie dane o firmie i zamierza je dokładnie sprawdzić, gdyby powiodło się na castingu. – Tyle się teraz mówi o różnych nieprawidłowościach, że trzeba dobrze wiedzieć do czego te zdjęcia będą wykorzystane.
Szóstoklasistka Angelika Marcinek nie ma takich dylematów. Rodzice pokazali jej ogłoszenie i w prezencie urodzinowym pozwolili na udział w castingu. A jej marzy się aktorska kariera i występy przed wielką publicznością.
Jeśli zostanie wybrana
Grupa wypełniająca ankiety w ostatniej turze, najwyraźniej jest jednak zmęczona kilkugodzinnym oczekiwaniem. Nawet perspektywa ewentualnej sławy i zarobków nie wydaje się niektórym godna kilkusetzłotowej inwestycji. I to obarczonej sporym ryzykiem. Dorośli dyskutują więc podniesionym głosami, a maluchy płaczą coraz głośniej, zmęczone hałasem i widokiem obcych twarzy.
Większość traktuje jednak casting jako okazję do niespodziewanej, niedzielnej zabawy i jako szansę na sukces. Pani Róża miała okazję pokazać przed kamerą trójkę swoich dzieciaków. – Warto sprawdzić, jak inni ludzie oceniają nas i nasze dzieci – mówi wychodząc ze szkoły.