Od 1 września w szkolnych sklepikach nasze dzieci nie kupią już chipsów, czekolady i napojów gazowanych. Uczniowie będą mogli otrzymywać wyłącznie zdrową żywność.
Zmiany dokonają się za sprawą rozporządzenia ministra zdrowia, które jasno mówi, co uczniowie będą mogli kupić w szkole. Ze szkolnych automatów będą musiały zniknąć zatem wysokokaloryczne przekąski oraz napoje z wysoką zawartością słodu i cukru (czyli najpopularniejsze napoje gazowane).
Wiele zmieni się też w samych sklepikach. Nie kupimy w nich już pączków czy drożdżówek. Jeśli pojawią się w nich kanapki to już nie przygotowane z bułek, a z chleba pełnoziarnistego lub razowego. Ważne jest też to, czym pieczywo zostanie przełożone. Nie ma mowy o serku topionym, majonezie, czy dodatku keczupu, do którego zużyto mniej niż 120 gramów pomidorów. Może być za to wędlina, ale tylko taka która nie zawiera więcej niż 10 gramów tłuszczu w 100 g produktu, czy chude ryby.
Chude mają być też jogurty i inne napoje mleczne jak kefiry, maślanki, serki homogenizowane lub produkty zastępujące mleko na bazie soi, ryżu, owsa, orzechów czy migdałów (nie więcej niż 10 g cukru i tłuszczu). Zamiast czekolady i batonów – warzywa i owoce (także te nieco słodsze, suszone, ale za to wyłącznie w małych, maksymalnie 50-gramowych opakowaniach). Słodzone soki i przetworzone sztuczne napoje zastąpić ma woda, herbata i kawa zbożowa.
I właśnie żeby propagować wśród uczniów picie wody, MPWiK uruchomi od września źródełka wody pitnej w dwunastu szkołach w Lublinie. – Zmiany są ogromne, dlatego przeprowadziliśmy już szkolenia z dyrektorami szkół, a informacje o zmianach umieściliśmy na naszej stronie internetowej – mówi Irmina Nikiel z Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Lublinie.
– We wrześniu nasi pracownicy sprawdzą, ile sklepików szkolnych zdecydowało się działać w oparciu o nowe przepisy. Nie wykluczamy, że niektórzy ajenci nie będą już zainteresowani ich prowadzeniem, ponieważ zyski mogą być mniejsze. Dzieci prawdopodobniej rzadziej będą też chciały sięgać po owoce niż po lizaka, czy cukierki.
Nowe przepisy rzeczywiście niepokoją niektórych ajentów. – Ajent prowadzący nasz szkolny sklepik jest gotowy na zmiany chociaż nie kryje, że dostosowanie się do przepisów będzie trudne. Kłopotem może być nawet kupienie odpowiedniego keczupu czy wędliny – przyznaje Marek Krukowski, dyrektor gimnazjum nr 18 w Lublinie. – Obawy budzi też niewielkie zainteresowanie uczniów zdrową żywnością.
Zmian nie boi się natomiast ajent sklepiku w szkole podstawowej nr 21.
– Dla nas rozporządzenie ministra to żadna nowość. Kiedy kilka lat temu tworzyliśmy sklepik, warunkiem jego funkcjonowania była sprzedaż wyłącznie zdrowej żywności – wspomina Jerzy Piskor, dyrektor szkoły. – W naszej szkole działa komisja prozdrowotna, a naszym celem jest kształtowanie odpowiednich nawyków żywieniowych. I to się udaje. Zadowoleni są nie tylko rodzice, ale i uczniowie. Wydaje mi się, że po wprowadzeniu zmian tak będzie już w każdej szkole.
Po wprowadzeniu zmian sanepid przeprowadzi kontrole dotyczące przestrzegania prawa. Jeśli handlowcy nie dostosują się do zmian, grozi im kara grzywna (5 tys. zł). Ukarany zostanie także dyrektor szkoły.