Wydawnictwo W.A.B.
Grossman pokazuje członków rodziny - niektórzy usiłują przyczepić się życia mimo wszystko. Mimo to, że są w łagrach, w gettach, w miejscach, przez które przetacza się straszliwa nawałnica i gdzie życie ludzkie jest tańsze niż barszcz. Inni rezygnują z niego, a taka decyzja jest bardziej smutna niż frontowa kula.
Grossman sam, jak wielu "wojennych”, dobrze poznał tamte straszne realia. Był korespondentem w czasie II wojny światowej, a za udział w jednym z najkrwawszych epizodów - w bitwie pod Stalingradem dostał order Czerwonej Gwiazdy.
Ba, był w obozie na Majdanku kilka dni po jego wyzwoleniu. Widział wszystkie okrucieństwa wojny. Może dlatego obrazy, jakie zostały w jego pamięci i jakie znalazły się na kartach jego książki, są tak bardzo prawdziwe.
Widział na własne oczy drogę do komory gazowej i śmierć z odniesionych ran. Po wojnie pracował m.in. nad napisaniem tej niezwykłej powieści, tragicznie szczerej, rozdzierającej, w której kondensat bólu jest nieprawdopodobnie wielki.
Żołnierz idący do boju może się spodziewać śmierci. A przyzwoity korespondent wojenny widzi nie tylko to, lecz także gwałty na kobietach przez pijanych żołnierzy, rozbój, grabież, bandytyzm. To jego matka wraz z całą ludnością żydowską została zamordowana w Berdyczowie i jej pamięci poświęcił tę książkę. Ale ona reprezentowała setki tysięcy nieszczęsnych kobiet zamordowanych, zgwałconych, okaleczonych.
W 1961 roku maszynopis tej książki został skonfiskowany, ale jeden jej egzemplarz udało się przemycić na Zachód i została w 1980 roku wydana we Francji. Teraz dostajemy ją w Polsce i jest to powieść wstrząsająca bo aż tak prawdziwa.