Na grypę choruje 800 mieszkańców regionu. Najwięcej, bo ponad połowa, w Kraśniku. Właśnie w tamtejszych przychodniach pobierano wczoraj wymazy z nosa i gardła pacjentów podejrzanych o grypę. Wymazy trafiły do laboratorium w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
– Chodzi o to, że wirusem zakaża się 11-dniowe zarodki kurze w 10 jajach – wyjaśnia tajemnicę Jerzy Kowalczyk, rzecznik prasowy sanepidu. – Jaja trzyma się w inkubatorze przez 48 godzin. Schładza przez 24 godziny i pobiera z nich płyn owodniowy, sprawdzając, czy jest w nim wirus. Jeśli nie ma, czynność powtarzamy. Nieraz czterokrotnie. Na zbadanie wymazu od jednego pacjenta potrzeba przeciętnie 30–40 jaj.
Tak wyodrębniony wirus, kształtem przypominający kasztana w łupince, jedzie do Krajowego Ośrodka Grypy w Warszawie. Stamtąd do Międzynarodowego Ośrodka Referencyjnego Grypy w Londynie. Po miesiącu lubelscy epidemiolodzy dostają z Anglii wyniki badań określające dokładnie rodzaj wirusa grypy. Wszystko po to, by na przyszły rok opracować odpowiednią szczepionkę.