Ruszył remont kamienicy przy Archidiakońskiej 1. Uszkodzony przez pożar zabytek jest w opłakanym stanie. Do końca stycznia robotnicy mają go zabezpieczyć przed dalszym niszczeniem.
Przez 5 lat nic się tu nie działo, a zabytek popadał w coraz większą ruinę. W lutym tego roku wichura oderwała od spalonych belek dachu kawał blachy, który poważnie zagrażał sąsiednim kamienicom. W każdej chwili mógł całkiem oderwać się od dachu.
- Teraz rozbieramy spalone belki i mamy zastąpić je nowymi - mówi Dariusz Tchórzewski, szef firmy Izar, która zabezpiecza budynek. - Na wszystko mamy czas do końca stycznia przyszłego roku. Najważniejsza jest nowa konstrukcja dachu. Położenie blachy to będzie już deserek.
Prace przebiegają zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków. - Nakazaliśmy podstemplowanie zagrożonych stropów, wykonanie prowizorycznej więźby dachowej, rozbiórkę górnej części kominów i zabezpieczenie na zimę wszystkich otworów okiennych - wylicza Dariusz Kopciowski z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Trzeba też sprzątnąć graciarnię z podwórka.
Wcześniej właściciel kamienicy poprawił odwodnienie podwórka. Woda z dziurawych rynien lała się wprost na przyległe budynki klasztoru oo. Dominikanów, przez co klasztor podmakał, a zamarzająca woda mogła rozsadzać mury.
Wszystkie te roboty mają pozwolić kamienicy przetrwać do generalnego remontu. Nieoficjalnie wiadomo, że główne prace miałyby się zacząć już w przyszłym roku. Właściciel budynku przygotowuje już niezbędne ekspertyzy.
Do niedawna wszystko przebiegało tak, jakby nad kamienicą ciążyła klątwa. Najpierw budynkiem zarządzało miasto, ale nie było uprawnione do generalnego remontu.
Potem gmach kupiły do spółki dwie prywatne firmy i za nic nie mogły się dogadać. Dwa miesiące temu nieruchomość ostatecznie przeszła w ręce spółki Willa Zamojska. Z jej właścicielem, Włochem, do tej pory nie udało nam się skontaktować. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w budynku mógłby wstać hotel lub pensjonat.