Jeszcze tydzień temu był wskazywany jako kandydat na ministra sprawiedliwości, teraz jest typowany do objęcia połączonych resortów nauki i edukacji. Kontrowersyjny poseł z Lublina Przemysław Czarnek ma spore szanse na stanowisko w rządzie po rekonstrukcji
Kariera polityczna Czarnka rozpoczęła się niespełna pięć lat temu. Konstytucjonalista związany z KUL (niedawno został profesorem tej uczelni) po wygraniu wyborów parlamentarnych przez PiS w 2015 roku dostał nominację na stanowisko wojewody lubelskiego. Jesienią 2019 został posłem.
Dał się poznać jako polityk kontrowersyjny i zdecydowany przeciwnik społeczności LGBT. To głównie dzięki ostrym wypowiedziom zaistniał w opinii publicznej. Jedno z najmocniejszych jego wystąpień miało miejsce w czerwcu. Podczas dyskusji na ten temat na antenie TVP Info powiedział, że „ci ludzie nie są równi ludziom normalnym”. Czarnka skrytykował wówczas m.in. wiceprezes PiS Joachim Brudziński, a jego medialna aktywność została zawieszona na kilka tygodni. Nie zaszkodziło to jednak jego notowaniom w partii. Zwłaszcza u prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
– Wypatrzył go, gdy jeszcze jako wojewoda często pojawiał się w weekendowych programach w telewizji publicznej. Wrażenie na prezesie zrobił też jego wynik w wyborach parlamentarnych w ubiegłym roku, kiedy zdobył ponad 87 tys. głosów – mówi nam jeden z polityków PiS.
O tym, że Przemysław Czarnek mógłby objąć stanowisko w administracji rządowej, mówiło się już przy ostatnich wyborach. Temat ostatecznie ucichł, ale powrócił przy okazji obecnej rekonstrukcji rządu. Przed tygodniem pojawiły się informacje, że to lubelski poseł może zastąpić na czele Ministerstwa Sprawiedliwości skonfliktowanego z Kaczyńskim Zbigniewa Ziobrę. Po tym, jak szef Solidarnej Polski porozumiał się z prezesem PiS, te spekulacje są nieaktualne.
Ale to nie znaczy, że Czarnek nie znajdzie się w rządzie.
W grę wchodzi ministerialna teka w połączonym resorcie nauki i edukacji. – Coś jest na rzeczy. Nazwisko Czarnka coraz częściej pojawia się w kontekście tego ministerstwa, obok wrocławskiej posłanki Mirosławy Stachowiak-Różeckiej i senatora z Małopolski Włodzimierza Bernackiego. W tym gronie wydaje się mieć duże szanse. Może nie jest pewniakiem, ale na giełdzie ma mocne notowania – mówi nam jeden z polityków związanych z PiS.
Inny z naszych rozmówców zaznacza jednak: – To nie musi znaczyć, że sprawa jest przesądzona. Pamiętajmy, że jeszcze tydzień temu Przemek „był” ministrem sprawiedliwości. Takie spekulacje zawsze działają bardziej negatywnie, niż pozytywnie.
W kuluarach mówi się, że poseł z Lublina rzeczywiście może być brany pod uwagę do pracy w nowym resorcie, ale tylko jako wiceminister odpowiedzialny za naukę i szkolnictwo wyższe. A takie stanowisko niekoniecznie musi spełniać jego ambicje.
Co na to sam zainteresowany? – To nie jest czas na komentarze. Poczekajmy na ustalenia Komitetu Politycznego PiS. To tam zapadną decyzje, kto będzie ministrem – mówi nam Przemysław Czarnek.
Obrady ścisłego kierownictwa partii rządzącej zaplanowano na poniedziałek. Decyzje w sprawie obsady stanowisk w zrekonstruowanym rządzie mają zostać ogłoszone w ciągu kilku dni.