Era GSM: wstrzymamy prace, jak skończymy fundamenty. Mieszkańcy: teraz je wstrzymajcie. Lokatorzy z Poręby spotkali się dziś z inwestorem. Nie dogadali się.
Dziennikarzy wyproszono za drzwi. - Taki był warunek spotkania postawiony przez inwestora - mówi Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta miasta. Stanisław Fic, wchodząc do sali zapewnia, że spotkanie jest otwarte dla mediów. Chwilę później każe wyjść dziennikarzom.
Drzwi mają się otworzyć o godz. 13.10. Rozmowy kończą się z półgodzinnym opóźnieniem. Przedstawiciele sieci Era GSM wychodzą w milczeniu.
• Panowie dalej będziecie budować maszt? Jaka jest decyzja?
- ...
Do sali wchodzi reszta mieszkańców i dziennikarze. O warunkach Ery dowiadują się z drugiej ręki. - Era wyszła z propozycją, aby mogła wykonać fundamenty do poziomu terenu i później wstrzymałaby roboty na cztery do pięciu tygodni - mówi Stanisław Fic, zastępca prezydenta. - Motywowanie Ery było takie, że to trudny teren, fundamenty są zalewane wodą i może nastąpić obsunięcie się skarp.
Mieszkańcy Poręby nie zgodzili się na tę propozycję. Mają własną: natychmiast wstrzymać roboty. - Od ponad roku stoimy na stanowisku, że ta inwestycja ma wady prawne - mówi Leonard Sienkiewicz. - Gdybyśmy się teraz zgodzili, to przyznalibyśmy się do tego, że nie mamy racji - dodaje. - Dlatego nadal będziemy blokować budowę, naciskając na Urząd Miasta, żeby ją wstrzymał - zapowiada Aneta Czechowska-Kosacka.
A urzędnicy wciąż przerzucają się odpowiedzialnością. Miasto twierdzi, że wniosek o wstrzymanie pozwolenia na budowę ma rozpatrzeć wojewoda. Wojewoda odpowiada, że to sprawa miasta. - We wtorek skierujemy do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie wniosek o ustalenie, który urząd ma się zająć tą sprawą - mówi Małgorzata Trąbka, rzecznik wojewody. - Zakładając, że wniosek wojewody nie będzie zawierał żadnych uchybień, postanowienie sądu może zapaść w ciągu dwóch miesięcy - informuje Wojciech Sawczuk z Wydziału Informacji Sądowej NSA.
- Tu chodzi tylko o to, żeby wszystko odwlec w czasie, żeby inwestor mógł sobie spokojnie prowadzić budowę - mówi Robert Kosacki, jeden z protestujących. - Budowa będzie szybsza od sądu i zostaniemy postawieni przed faktem dokonanym - wtóruje mu pan Krzysztof. - Przecież nikt nie każe rozebrać gotowego masztu.