Ponad 460 zarzutów usłyszało rodzeństwo, które prowadząc biuro podróży oszukało ponad 200 osób. Straty poszkodowanych oszacowano na ponad 800 tys. zł. Sprawcy zostali zatrzymani. Grozi im dłuższy pobyt za kratkami.
Sprawą oszustw dwa lata temu zajęli się policjanci z wydziału do spraw przestępczości przeciwko mieniu Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Według ich ustaleń proceder rozpoczął się w roku 2019. Biuro podróży prowadzone przez dwójkę rodzeństwa pobierało zaliczki na organizację wycieczek.
- Były to przede wszystkim wyjazdy zagraniczne, pielgrzymki oraz kolonie. Zainteresowane osoby wpłacały od kilkuset do kilku tysięcy złotych. W pewnym momencie biuro ogłosiło upadłość, nie zwracając pieniędzy swoim klientom - tłumaczy nadkom. Kamil Gołębiowski, rzecznik lubelskiej policji.
W trakcie prac nad sprawą mundurowi docierali do kolejnych pokrzywdzonych. Zebrane materiały oraz otrzymane zawiadomienia wskazują na to, że oszukanych przez rodzinną szajkę zostało ponad 200 osób. Ich straty policjanci szacują na 824 tys. zł.
Jak wynika z ustaleń śledczych, za procederem stała 47-latka oraz jej niewiele starszy, 51-letni brat. Kobieta została zatrzymana w jednym z poznańskich hoteli, gdzie przebywała razem z grupą turystów. Jej brata-wspólnika funkcjonariusze zatrzymali w Chełmie.
Obydwoje usłyszeli od prokuratora łącznie 461 zarzutów. Wszystkie dotyczą niekorzystnego rozporządzenia mieniem oraz uczynienia sobie z tego procederu stałego źródła dochodu. Rodzeństwo otrzymało policyjny dozór z poręczeniem majątkowym w łącznej kwocie 25 tys. zł. Grozi im do 8 lat więzienia.