Rodzeństwo byłego policjanta, który śmiertelnie potrącił nastolatkę i uciekł, stanie przed sądem. Brat i siostra Witolda B. odpowiedzą za składanie fałszywych zeznań
Do tragedii doszło 14 grudnia 2013r. w Wólce, niedaleko Lublina. Witold B. jechał do rodziny, mieszkającej w pobliżu Łęcznej. Na przejściu dla pieszych potrącił 19-letnią Kasię. Zamiast pomóc rannej, uciekł. Dziewczyna zmarła na miejscu zdarzenia.
W późniejszym śledztwie utrzymywał, że podróżował sam. Dopiero na jednym z kolejnych przesłuchań przyznał, że wraz z nim jechała żona. Fałszywą wersję wydarzeń przedstawiali również w prokuraturze jego siostra i brat.
- Marzena Sz., przesłuchana jako świadek złożyła fałszywe zeznania dotyczące okoliczności pobytu w jej domu Witolda i Moniki B. - wyjaśnia Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. - Kobieta przyznała się do winy. Wyjaśniała, że chciała pomóc bratu.
W ten sam sposób kłamał również Bogdan B. On również tłumaczył, że chciał tylko pomóc bratu. Przyznał się do winy. Rodzeństwo utrzymywało przed prokuratorem, że Witold B. przyjechał do nich sam. Jego żony z nim nie było.
W rzeczywistości para spędziła w rodzinnym domu cały weekend. W poniedziałek Monika B. pomogła mężowi odstawić do mechanika uszkodzony samochód. Jej krewni próbowali chronić szwagierkę.
Zarówno Marzena Sz., jak i Bogdan B. złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Za składanie fałszywych zeznań grozi do 3 lat więzienia. Rodzeństwo byłego policjanta proponuje dla siebie 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata oraz po 700 zł grzywny. Ich wniosek rozpatrzy sąd.