Nowy trakt operacyjny z dwunastoma salami powstanie w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie.
- Lekarz siedzi przy biurku w cywilnym ubraniu. Zakłada na palce czujniki, którymi porusza. Cały czas patrzy na ekran z obrazem stołu operacyjnego, gdzie leży pacjent. Operuje - tłumaczy dr Wiesław Przyszlak, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala przy ul. Jaczewskiego. - Lekarz może być oddalony setki kilometrów. Na tym polega stosowana na świecie technika da Vinci.
Brzmi to niewiarygodnie, ale jest możliwe także w Lublinie. Koncepcja budowy nowego traktu operacyjnego w szpitalu przy ul. Jaczewskiego powstała pod koniec ubiegłego roku. Obecnie używany trakt jest przestarzały i nie spełnia norm unijnych. Ministerstwo Zdrowia dało już 450 tys. złotych na nowy projekt. Budowa rozpocznie się w przyszłym roku. Koszt całego przedsięwzięcia obliczono na 40 mln zł. Czas realizacji rozłożono na lata 2008-2010. Obecnie trwa wybór biura projektowego, które opracuje dokumentację techniczną.
Trakt będzie się mieścił w nowym budynku, postawionym w południowej części szpitala, obok Kliniki Pneumologii. Zostanie połączony z głównym obiektem podziemnymi i nadziemnymi łącznikami. Ma mieć pięć pięter. Na dwóch będzie 10-12 sal operacyjnych. Na pozostałych zaplanowano umieszczenie oddziału intensywnej terapii na 20 łóżek.
Gorącymi zwolennikami budowy nowych sal operacyjnych są ortopedzi. W Klinice Ortopedii i Traumatologii Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie w kolejce do planowych operacji jest zapisanych grubo ponad tysiąc osób. Są wśród nich pacjenci czekający na protezy kolan, bioder. - Jakieś trzy lata czekania - oblicza prof. Tomasz Mazurkiewicz, kierownik kliniki. - Dodatkowy trakt operacyjny jest niezbędny. Umożliwiłby szybsze leczenie w lepszych warunkach.
- Obecny blok operacyjny, złożony z 8 sal na III piętrze głównego budynku, pracuje od 1964 roku i tylko raz był remontowany - dodaje Kazimierz Starownik, zastępca dyrektora ds. technicznych.
W Klinice Ortopedii i Rehabilitacji tego szpitala oprócz dorosłych operuje się także dzieci ze skoliozami kręgosłupa. Muszą czekać nawet do 3 lat. - Więcej sal operacyjnych pozwoli nam przeprowadzać więcej operacji i jakoś rozładować kolejki - zapowiada dyr. Przyszlak.