Henryk Makarewicz, marszałek województwa lubelskiego nie jest od soboty wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wobec niego, Teresy Królikowskiej i Sławomira Sosnowskiego zarząd skierował wnioski do sądu koleżeńskiego o wykluczenie ich z partii.
z zapowiedzią ze środy poseł Zdzisław Podkański, prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL, złożył wniosek o odwołanie Henryka Makarewicza z funkcji wiceprzewodniczącego oraz o postawienie jego i dwojga radnych wojewódzkich przed sądem koleżeńskim. Zarząd wnioski przyjął.
- Zrobię to za złamanie ustaleń, że o wszystkich sprawach dotyczących sejmiku może decydować wyłącznie 15-osobowe prezydium partii - mówił poseł Podkański w rozmowie z Dziennikiem w ubiegły czwartek. - Henryk Makarewicz oraz Sławomir Sosnowski przeszli na stronę SLD i Samoobrony. Zdradzili całe ugrupowanie.
Skąd ta awantura? Podczas sesji sejmiku, która odbyła się w minioną środę radni: Henryk Makarewicz i Sławomir Sosnowski przeszli na stronę SLD i Samoobrony, wychodząc tym samym z koalicji z LPR. W ten sposób lewica z partią Leppera ma większość, bo 18 radnych
w 33-osobowym sejmiku. Większościowa koalicja wybrała nowe władze. Marszałkiem został właśnie Henryk Makarewicz, a członkiem zarządu Teresa Królikowska.
- Zrobiliśmy to, bo województwu groził zarząd komisaryczny - tłumaczy Teresa Królikowska.
Radni, którzy staną przed sądem koleżeńskim po sobotnich obradach byli spokojni o swój los. - Liczyłem się z tym, że przestanę być wiceprezesem - mówił Henryk Makarewicz. - Jestem ludowcem od 20 lat i uważam, że postąpiłem słusznie decydując się na stworzenie większościowej koalicji w sejmiku. Nie boję się sądu koleżeńskiego. Nawet jeśli mnie wyrzucą z PSL, to się
z powrotem zapiszę do tej partii.