Grupę kierowców skazanych prawomocnie za jazdę po pijanemu czeka przykra niespodzianka. Lubelska prokuratura chce uchylenia ich wyroków i zaostrzenia kar.
To efekt wielkiej kontroli zarządzonej przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Przed ponad miesiącem polecił wszystkim prokuraturom w kraju, aby sprawdzili, na jakie wyroki w ciągu ostatnich dwóch lat skazywano pijanych kierowców. Ministrowi chodziło o wyłapanie przypadków niezbyt dolegliwych kar. Chociażby takich jak ta: człowiek przyłapany na jeździe po pijanemu samochodem osobowym dostał zakaz prowadzenia... motocykla.
– Zaczęliśmy od zbadania ponad czterech tysięcy wyroków, wydanych w ciągu ostatniego półrocza – mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. – Bowiem tylko do takich orzeczeń można jeszcze wnieść kasację.
Efektem tej kontroli będą wnioski do prokuratora generalnego o kasację co najmniej dziewięciu wyroków. Potem Prokuratura Generalna wystąpi do Sądu Najwyższego o uchylenie tych orzeczeń. Jeśli SN je uchyli, procesy kierowców przyłapanych na jeździe po pijanemu ruszą od nowa. A prokuratorzy będą się domagać bardziej dotkliwych kar.
Jakie przypadki kwalifikują się do ponownego rozpatrzenia? Przed sądem może znowu stanąć rolnik, który po pijanemu jechał ciągnikiem. Pomimo wyroku skazującego, mógł dalej prowadzić traktor, bo sąd uznał, że prawo jazdy jest potrzebne do pracy w jego 30-hektarowym gospodarstwie.
W równie łagodny sposób sąd potraktował kierowcę auta osobowego, wobec którego orzekł zakaz prowadzenia pojazdów wszystkich kategorii oprócz... pojazdów osobowych. Kierowca przekonał sędziego argumentem, że auto potrzebne jest mu do pracy, a ponadto wozi nim schorowanych rodziców.
– Kara musi być adekwatna do przestępstwa – podkreśla prokurator Lepieszko. – Zakaz prowadzenia powinien dotyczyć tego rodzaju pojazdu, którym jechał nietrzeźwy kierowca. Wnioski o kasację będą gotowe już w przyszłym tygodniu. Wtedy podamy bliższe informacje.
Prokuratorzy będą teraz sprawdzać wyroki, które zapadły od czerwca 2004 roku. Mimo że w tych sprawach nic się już nie da zrobić. Prokuratura Okręgowa w Lublinie ma do przejrzenia ponad 13 tys. takich spraw, a zamojska – blisko 4 tysiące. Wyniki kontroli posłużą im co najwyżej do celów statystycznych.