Wcześniej mówiła, że zabiła trójkę swoich dzieci. Teraz Jolanta K. z Czerniejowa przyznała się do zamordowania pięciorga noworodków.
Kobieta potwierdziła,
że wszystkie dzieci urodziła w wannie. Pierwsze – w 1992 roku, ostatnie w 1998. Noworodki topiła, przytrzymując ich główki pod wodą. Zwłoki owijała w gazety i foliowe worki. Potem przechowywała je w domowej chłodziarce pod zamrożonymi produktami spożywczymi. Przed dwoma laty kobieta przeniosła się z Lublina do domu w Czerniejowie. Zostały tam przewiezione również zwłoki dzieci.
Jolanta K. wyjaśniła, że mordowała noworodki, gdyż bała się męża, który nie chciał mieć więcej dzieci. Wychowywali już czwórkę potomstwa. Prokuratura nie chce ujawnić, co kobieta powiedziała o roli mężczyzny w mordowaniu dzieci. – Ze względu na dobro śledztwa nie możemy podać wszystkich szczegółów z wyjaśnień Jolanty K. – zastrzega Lepieszko.
Mąż kobiety, Andrzej K.,
od dwóch tygodni przebywa w areszcie pod zarzutem pięciokrotnego zabójstwa. W prokuraturze nie przyznał się do winy. Twierdził, że w ogóle nie wiedział, że jego żona była w ciąży. Odwołał się od decyzji o aresztowaniu. Jego zażalenie za kilka dni rozpatrzy Sąd Okręgowy w Lublinie.
Prokuratura nie ma jeszcze wyników badań genetycznych noworodka, którego zwłoki przed rokiem znaleziono przed plebanią w Czerniejowie.
DNA zwłok porównano z DNA noworodków odkrytych w domu Jolanty K., aby wyjaśnić, czy nie było to również jej dziecko. (er)