Dlaczego nie zamknięto śluzy na zalewie aby zahamować napływ wody do koryta rzeki? - pytają mieszkańcy zalanych domów wokół Bystrzycy w Lublinie. Uważają, że nie zrobiono wszystkiego aby uniknąć zalania ich posesji.
- Nie dało się tego zrobić. W zalewie zgromadziliśmy maksymalną ilość wody. Jej poziom w nocy ze środy na czwartek przekraczał już stan alarmowy i sięgnął 356 centymetrów - tłumaczy Teofil Mielnik, dyr. Wydz. Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych. - Nie mogliśmy zamknąć całkowicie śluzy, bo napór wody groził przerwaniem wałów. A wtedy z zalewu wylałoby się prawie osiem milionów metrów sześciennych wody, fala powodziowa miałaby pięć metrów wysokości. Skutki byłyby koszmarne.
Zdaniem pracowników MOSiR, po przekroczeniu stanu alarmowego nie było szans na zatrzymywanie wody w zalewie. - Wykorzystaliśmy wtedy naturalne rezerwy, stanowią dają poldery przy ul. Cienistej. Udało się tam odprowadzić prawie 2 miliony metrów sześciennych wody z zalewu - wyjaśnia Stanisław Klepacz, zastępca dyrektora ds. technicznych MOSiR. - Więcej nie dało się zrobić. Woda wypływająca z zalewu trafiła do koryta rzeki Bystrzycy, której pozom gwałtownie się podnosił. - Dlatego woda spływająca z okolicznych pół zostawała poza wałami tworząc rozlewiska - dodaje S. Klepacz.
Tymczasem zdaniem Franciszka Ząbka, z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie podtopienia okolic ul. Janowskiej i Koło można było uniknąć. - Wystarczyło podnieś wały w okolicy Janowskiej oraz lepiej sterować wypływem wody z zalewu - twierdzi F. Ząbek.
- Zalew Zemborzycki nie jest zbiornikiem retencyjnym. Maksymalnie wykorzystaliśmy jego możliwości - zapewnia Tomasz Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta Lublina.
Czy na pewno? Dlaczego przed roztopami nie opróżniono bardziej zalewu aby mógł stworzyć większą rezerwę do przyjęcia wpływającej wody? We wtorek poziom wody w zalewie sięgał 2,5 m, a mógłby być o 0,5 m niższy. - Teoretycznie tak. Ale musimy pamiętać o 30 centymetrowej grubości warstwie lodu. Poza tym przy poziomie 2 metrów są kłopoty z poborem wody dla elektrociepłowni na Wrotkowie - mówi Klepacz.
Wczoraj poziom wody w Zalewie Zemborzyckim sięgał 3 m.