Uczelnie przyjmują zbyt wielu studentów zaocznych, nie oglądając się na warunki, jakimi dysponują. A potem lepiej traktują studentów dziennych – uważa Najwyższa Izba Kontroli
Jak to wygląda na lubelskich uczelniach? – Jest projekt rozporządzenia ministra edukacji zakładający, że studenci zaoczni będą mieli 60 proc. godzin, jakie mają studenci dzienni – mówi Adam Wasilewski, prorektor Politechniki Lubelskiej ds. kształcenia. – U nas w tej chwili mają 40–50 proc. Liczba studentów zaocznych nie przekracza połowy liczby studentów dziennych.
To zgodne z zaleceniem MENiS. Na PL studiuje 6 tys. studentów dziennych i 3 tys. zaocznych. – I jednych, i drugich przybyło głównie w połowie lat 90. – dodaje prorektor Wasilewski.
Podobnie jest w AR. – Liczba studentów zaocznych nie przekracza 40 proc liczby dziennych – mówi Zdzisław Targoński, prorektor ds. studenckich i dydaktyki. – Liczba godzin i przedmiotów to jedna trzecia tego, co mają dzienni. Czy to wystarcza? Studia zaoczne to z założenia więcej pracy w domu i mniejszy kontakt z uczelnią.
Raport NIK wymienia UMCS. Od 1997 liczba studentów zaocznych zwiększyła się tu o 8 tys. (na Uniwersytecie Jagiellońskim o 5 tys., na Uniwersytecie Łódzkim – o 9 tys.). Ale nie na wszystkich wydziałach. W tym roku obniżyliśmy limit miejsc na studia zaoczne z 200 na 150 – wyjaśnia prodziekan wydziału politologii UMCS, Stanisław Michałowski.
A przekraczanie limitu miejsc? – Na naszym wydziale nigdy tego nie było.
Podobnie uważa Jarosław Joniec, przewodniczący Zarządu Uczelnianego Samorządu Studentów UMCS.
– Nigdzie, poza Wydziałem Prawa, liczba studentów zaocznych i wieczorowych nie jest większa niż liczba studentów dziennych. A jeżeli chodzi o opłaty za studia zaoczne i wieczorowe, to UMCS jest jednym z najtańszych uniwersytetów w kraju.
Według NIK czesne za studia zaoczne uczelnie ustalały na zasadach wolnorynkowych. Decyduje renoma uczelni, popularność kierunków, liczba kandydatów, a nawet rok studiów. A miało być ustalane w oparciu o potrzeby finansowe i inwestycyjne uczelni. – Nas to nie dotyczy – mówi Zdzisław Targoński. – Koszt kształcenia studenta zaocznego to 2,5-4 tys. zł rocznie, a czesne wynosi 1-1,5 tys. za semestr.
Na PL czesne nie przekracza 1300 zł. – Mimo że są to drogie studia techniczne – dodaje Adam Wasilewski.